Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga II.djvu/278

Ta strona została skorygowana.

naruszył. A z językiem tak samo. Z językiem przede wszystkim, a pod koniec święta najwięcej. Proszę was, ludzie dobrzy, lubietka moje serdeczne, ja tu z łaski Bożej wasz sługa, pasterz najstarszy, proszę was, trzymajcie byki, pętajcie języki. Bo spoza języka jeszcze gorszego coś czyha od byka. Ręka, a w ręce — lepiej nie mówić. I tym się kończy wasza polityka. Rębanie, a potem jednanie. Jednać się dobrze, a najlepiej pojednać się przed zwadą. A zamiast tego, co u nas się dzieje? Choć włos siwieje, um dziecinnieje, rozum się kurczy, a język wciąż furczy, w pysku ani zęba, za to grzech główny wciąż staje dęba.
— Oj, staje — żałośnie westchnął dziadulo Serebraniuk.
— Staje, staje — przeszło nabożnym pomrukiem przez gromadę gazdów.
Kanonik śmiał się głośno, lecz podniecił się powodzeniem, a wiedząc że ostatnie słowo najtrwalsze, to żartobliwie, to poważnie gromił nadal, mimo że języki już dostatecznie rozpętały się w ciągu dnia, a pod wieczór tylko zaciszne pogwarki bulgotały zgodliwie.
Podczas perory kanonika ksiądz proboszcz Pasjonowicz półgłosem a przyjaźnie polemizował z dziedzicem:
— Za moich młodych lat nazywano to bajronizmem. Pan dobrodziej dziedzic wciąż pobłażliwie, romantycznie i bajronicznie. A przecież Fudor autentyczny prawnuk Dobosza grozi panu, zasadza się na pana. Nie lekceważmy tego i nie ośmielajmy —
Dziedzic odpowiadał spokojnie:
— Z Fudorem to wszystko przypadkowo, osobiste i koniec końców głupie, irytujące, bo przerasta moje siły. Jestem młody. Lecz bajronizm obcy mi i niemiły. Księże dobrodzieju, watażko dawnych czasów to coś odmiennego, to nie bandyta i nie korsarz bajroński, to wojak ludowej rewolucji, niewątpliwie nawet heros wolności, tylko że jakoś — poroniony. Mówi się dużo o Napoleonie, a któż to był? Watażko z watażków korsykańskich. I nie taki znów wielkoduszny. Polował na królów, oni na niego, wydrapał się na nadkróla. Upolowali go niby, a widzi ksiądz, dynastia wróciła, utrwala się, trzęsie światem. Francja i Europa potrzebowałyby watażka. Nasze dzieje niestety, zasnęły w martwocie, przyzna ksiądz.
— Bardzo to oryginalne, co do Napoleona trudno uwierzyć i trudno przeczyć, ale...
Księdzowa siedziała wciśnięta pomiędzy Tanasijem a panem