Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga II.djvu/404

Ta strona została skorygowana.

co znaczy“. W głowie mi iskry, gwiazdy, ja już w niebie. Ja z rodu, ja pieszczony, mnie nikt palcem nie tknął! To ja w bek, co znaczy bek? Zawrzeszczałem, trząsłem się w gorączce, uciekłem do Tatuńcia na skargę. Płaczę, mówię wszystko, a Tatko na to spokojnie: „On ciebie nie uderzył, on pouczył, że o święte rzeczy nie wolno pytać, trzeba od razu zrozumieć“. A Mamcia bardzo patrzy to na mnie, to na Tatka i mówi: „Szlojme, on blady, on słabowity, on mało je, on kaszle po nocach“. Nie mogła wytrzymać, wyszła sobie. Zrozumiałem, nie pytam więcej.
Foka wzruszył ramionami.
— Nic nie rozumiem z tego, ani po co rabin, ani czemu krzyczy, wytłumaczcież przynajmniej, co znaczą te słowa z Biblii.
Duwyd zakłopotał się:
— Proszę bardzo, może pan ksiądz wytłomaczy, dla mnie to niepotrzebne...
Ksiądz wikary tłumaczył:
— To znaczy: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię.“
— Właśnie — odetchnął Duwyd — Pan Bóg stworzył, dużo tłomaczenia i teraz rozumiecie? Niby to. Bo to potrzeba jednym skokiem, hoc! i zrozumiane! A czemu? Bo tutaj jeszcze przychodzi taki Tanasij i krzyczy — ja pamiętam dobrze — że Panu Bogu ludzka pomoc niepotrzebna... Ładny kawałek... A potem jeszcze gorzej pytacie: po co rabin, czemu krzyczy? Co z wami robić... Rabin jest naumyślnie taki, co chce Panu Bogu pomagać. No i ma kłopoty, nas niech Bóg broni od tego.
— A czyż ksiądz nie rozmawia z Bogiem? — pytał Tanasij.
Duwyd pośpieszył się:
— Tego ja nie wiem, to nie moja rzecz, a mnie się zdaje, że ksiądz wierzy w Boga, modli się, poza ściany świata i na koniec nie zagląda, i dlatego księża są ludzie szczęśliwi i porządni.
— A rabin nie porządny? — pytał Tanasij.
— Któż to mówi? Cóż to za gadanie przy wódce? Rabinowi trzeba zapłacić, a samemu siedzieć cicho, handlować drzewem czy chudobą bez takich kłopotów —
— Czekaj, Duwyd — przerwał Tanasij — po południu na łące rozpowiadałeś, że rabin swobodny, nie ma interesów, a teraz...
Z kolei przerwał Duwyd: