Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga II.djvu/467

Ta strona została skorygowana.

tak: „Wy, Hospody, tamtym nie tylko przebaczyliście wszystkie łajdactwa, zostawiliście im także wszelkie dobra, majątki, a mnie jednemu kazaliście rzucić wszystko, nawet marny harbuz mi spaliliście.“ I wówczas Bóg tak go pouczył: „Miarkuj Jonaszu, tam w Niniwie były setki tysięcy luda, całkiem durnych, takich co nie wiedzą która ręka prawa, a która lewa, przeto całkiem niewinnych, i tysiące chudoby także, i ona niewinna, a ja nie miałbym się zlitować nad całą tą moją chudobą, miałbym zniszczyć tyle żywociny?“
— Mówiłem już wam o tym dawniej — ciągnął ksiądz — że Jonasz jest obrazem naszego Pana słodkiego Jezusa Chrystusa, bo Jezus był trzy dni w grobie, jak Jonasz w brzuchu Lewiatana. Ale Jezus nigdy nie ukrywał się przed Bogiem, nigdy nie wykręcał się, nigdy nie narzekał, nigdy nie gniewał się na Boga ani na grzeszników. I nie żądał dla nich kary, tylko prosił: „Przebacz im Ojcze, bo nie wiedzą co czynią“. I z tego nauka — tak mówi Bóg do mnie i do was wszystkich: „Miarkuj, człowiecze, do czego cię powołałem! Gdy Bóg zadaje się z tobą, to dla pomocy, dla wybawienia innych i dlatego cię wybrał. Dlatego uwijaj się, zapomnij o sobie, krzycz na całe gardło, spuchnij z krzyku, ze skóry wyskakuj, giń, a ciesz się i Bogu dziękuj. Martw się innymi tylko, ich zatratą i biedą, a ciesz się ich szczęściem i zbawieniem. I oto tylko jedno się troskaj, bo to jest korzyść twoja z przyjaźni z Bogiem. I to wy wszyscy pamiętajcie, ludzie, pomagajcie sobie, złamać się nie dajcie, choćby cały świat się sypał na was, Boga tylko słuchajcie, swoje róbcie dobrze i głowa do góry! Mówi się słusznie: módl się i pracuj. Ja was pracować nie nauczę, wy sami dobrze umiecie lasy rąbać i karczować i wodami spławiać, budować, sadzić i kosić, hodować jagniątka i konięta, przeto mówię wam to jedno: „módl się, ufaj i śmiej się wesoło, boś już wygrał!“ Daj wam to Boże! Amen.
Ksiądz zeszedł z daraby, parafianie otoczyli go gęsto i ściśle. Tymczasem kazanie nie pozostało bez wpływu na dzieci zwolnione już z napięcia. Dwaj chłopcy zabawiali się w chowankę osobliwą, jeden odgrywał Boga, a drugi Jonasza, lecz jeszcze Jonasz nie zdążył się schować, a już Bóg niby to odwracając się szpiegował go chytrze, a gdy tamten uciekał, doganiał go i waląc patykiem po plecach krzyczał: „Ty gadzie przeklęty, ty przed Bogiem będziesz się chować?“ Dzikie wrzaski wyzywały dorosłych, i zaraz przetrzepali dzieciaki, a nowe wrzaski w ucieczce przeszyły cały cmentarz. Lecz nauka nie poszła na