Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga II.djvu/508

Ta strona została skorygowana.
6

Już święty Jurij obwieścił szeroko i ufnie: „Ruch! wyskakujcie z kożuchów, wyskakujcie ze skóry“. To wezwanie zachęca także do zmiany zajęć, zawodów, zmiany ról, a nawet zawieszenia ról. Dlaczegóż akuratnie grać ciągle tę samą rolę i po co grać rolę? Ale, czy kto chce pozostać nadal w tej samej skórze i w tej samej roli, czy nie, każdy wierzy wówczas, że z samego ruchu ani ze zmiany nikomu jeszcze nic złego się nie przydarzyło, tylko z zasiedzenia i z pleśni. Na świętego Jurija niegdyś przyprowadzano do cerkwi konia, główny ruch; po to aby pobłogosławić go i nakarmić chlebem. Jeszcze teraz wspomina się ową końską Wielkanoc, co świętowała dzień zmartwychwstania ruchu. Nawet tym, co najbardziej zrozpaczeni co do możności przemian, święty Jurij zasiewa głosami kukułek, raz słodko raz szyderczo, nadzieję, której nie może zbudzić żaden teatr, nawet cesarski. Starożytny teatr, co prawda, posiadał ukryte schody Charońskie, po których wspinały się ku scenie te duchy, co niegdyś zapadły do Charońskiej jamy. Zjawiały się one u stóp sceny, ale nikt nie oczekiwał, by zamieszały się z chórem żyjących. Tymczasem na świętego Jurija nikt by zbytnio nie zdziwił się, gdyby trembita odwrotnie niż zazwyczaj oznajmiła, że umarli ci co nam najmilsi, także już w ruchu, wracają z dawności na koniach. Bo święty Jurij dopędził ich i wiedzie ich za sobą do nas śmiejąc się: „Macie ich, zatańczcie razem!“ Zanim to się spełni, w dzień świętego Jurija wierzy się jakoś, że umarli żyją nadal i że kiedy spadną łuski i maski, wszyscy otrząsną się z pleśni i z bezruchu. Czy zatem ktoś zechce martwić się, że święty Jurij tak zaburzania świat nowym życiem, iż dusi stare? Przecież bujne młode trawy, co kołyszą się w biodrach nad głową starego chrzanu, co łysy, skurczony i zagrzebany w ziemi — tym jednym tylko chlubi się, że piecze jak ogień — chichoczą doń: „Wstawaj, stary chrzanie! Nikt ci nie broni zazielenić się, zatańcz i ty.“ Po dniu następuje noc, po życiu śmierć. To rytm nieuchronny i błogosławiony. Ale nietrudno uwierzyć, że gdy święty Jurij uzna, odwróci ten rytm — i wówczas któż, choćby najstarszy chrzan, nie zechce zerwać się ze snu i z grobu, gdy taki wodzirej prowadzi?
Także młody dziedzic z Krzyworówni choć na krótko wyruszył z domu do Kosowa, bo wzywał go raz tu, raz tam, to ruch chudoby, to ruch darab, to ruch nowego tartaku. Powierzył