Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga II.djvu/512

Ta strona została skorygowana.

— Francuszczyzna nikomu nie pomogła, a dużo zaszkodziła. A paniusia myśli sobie, że młodziusieńka i nic jej nie grozi. Ale napisane jest: „Nie znacie dnia ani godziny —“
— Oj nie znacie — jęknęła rzewnie Warwaruca.
— Godziny? — wybuchnęła potężnie panna Basia. — Już czwarta dochodzi, a z kawy ani zapachu.
Zaledwie to rzekła, psy kuchenne szczeknęły raz i drugi, potem z jękliwym skowytem schowały się za budynek. Słychać było czyjeś kroki i corkotanie miedzi. W drzwiach kuchni stanął wysoki i świecący miedzią — sam Fudor. Choć kuchnia była dość zadymiona, zapachło odeń mocnym dymem i smołą. Stojąc na progu, oglądał sobie wszystkich za porządkiem, jakby jastrząb wybierał, którą kurę ma porwać. Zamiast tego powiedział głośno i grzecznie: „Sława Isu!“ Cała kuchnia pospiesznie wytchnęła odpowiedź szeptanym chórem, potem zamilkła, tylko grzejąca się pod chlebowym piecem kwoka z kurczętami zagdakała ostrzegawczo. Po czym Fudor patrząc przed siebie nieruchomo, jakby nikogo nie widział, wszedł cicho do kuchni i usiadł na ławie. Czekano, i on czekał. Zniecierpliwiony zapytał, cedząc przez zęby jakby w złości.
— Pani dziedziczka gdzie?
Panna Basia odparła śmiało:
— Pana nie ma w domu.
Fudor mówił spokojniej, cedząc przez zęby:
— Po co mi pan? Ja do pani — poczekam.
Rozsiadł się, wyciągnął z torby krętą fajkę, skrzesał ognia, zadymił obficie.
Kuchnia milczała nadal. Jedna i druga dziewczyna, gdy weszły z podwórza na próg i dojrzały Fudora, uciekły jedna za drugą z powrotem. Potem cisza ogarnęła także ganek. Fudor spojrzał z ukosa i kiwnął na pannę Basię:
— Podaj mi wody.
Panna Basia żachnęła się:
— Ja mam podawać wodę? — I zaraz skinęła na którąś z dziewcząt — Parasko, podaj wody gaździe.
Fudor foszknął jak kot, lecz opanował się.
— A któż ma podawać jak nie służba?
Pan Rozwadowski mruknął:
— Panna Basia nie jest służącą.
Fudor wycedził:
— A któż wy wszyscy jesteście, jak nie sługi pańskie? Tfu!
— A wy kto? — parsknęła panna Basia.