Inni jeszcze bardziej żałowali Fudora, gdy dowiedzieli się, że wszystko zależy już tylko od Boga i od cesarza.
— Przepadł Fedjko!
I już bez żadnych przeszkód przypominali do przesady wszystkie dobre uczynki Fudora. Głos ludu powtarzał słowa stryjka Giełety:
— Któż winien, że głowę ma napchaną suchym jałowcem i smołą?!
Nawet gajowy Łukien, choć chytrze nadal wykrzykiwał przeciw Fudorowi, bo liczył się z zawziętym Ihnatem, w tajemnicy przed Fudorychą wziął nieprawe dziecko Fudora, małego Procia, na wychowanie, dołączając go do zbioru sierot, które usynowił. Lecz jeszcze w dalszym ciągu spoglądano ku dziedzicowi i szeptano sobie, że tylko patrzeć a zwolni Fudora, bo wciąż się o niego kłopocze i to całkiem pewne, że jakieś listy do więzienia do niego pisuje. Dopiero gdy dziedzic rozchorował się ciężko, uwierzono, że Fudor przepadł.
Sam Fudor był więźniem spokojnym, lojalnym, znosił dolę twardą cierpliwie, nawet godnie. Po latach, z powodu jubileuszu cesarzowej, na mocy amnestii a na wniosek sądu, zmniejszono mu karę, i po niedługim czasie wyszedł z więzienia. I to przypisywano dziedzicowi, szczególnie rodzina Giełetów. Gdy zrodzi się mit, nadzieja nie opuszcza człowieka, mit broni go zawzięciej od wszystkich adwokatów i instancyj, a niecierpliwiej niż łaska cesarska.
Co to jest sprawiedliwość? Zmierzenie się człowieka i jego czynów ze światem i włączenie go w kierunek i sens świata, tak aby nie został zniszczony ani uszkodzony, lecz zyskał oddech szerszy, a świat się przez to odmłodził. Wszystko to zależy od dwu rzeczy: kto jest podsądnym i kto sądzi. Gdy Wierchowina pasterzy i chłopów zmierzyła się, nie przez kogo innego tylko przez głównego złodzieja i rozbijakę z zadatkiem na tyrana, z sądami wytrawnymi lecz odrębującymi szkodliwe członki, stało się to dla niej całej klęską, niesprawiedliwością, jak czuli ci, którzy pożałowali zeznań obwiniających Fudora. Ci którzy pochwalali, że sprawiedliwości stało się zadość, zadowolili własne oburzenie. Mit ujmuje się za żywym stworzeniem — jak matka.
Zanim jeszcze była sposobność do utarczki mniemań w sądzie, dziedzic i ksiądz skrzyżowali ze sobą szpady w listach. Oto urywki.
Dziedzic pisał: „Znana mi jest dobrze prehistoria obecnego
Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga II.djvu/527
Ta strona została skorygowana.