Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga II.djvu/55

Ta strona została skorygowana.
2

Dopiero Tanaseńko przepędził znużenie i senność. Witano go okrzykami, zapytaniami. Ocknął się nawet ksiądz Buraczyński.
Gdy Tanaseńko zdjął kapelusz i serdak, okazał się w całej wystawności świątecznej. Zwyczajne zadymienie domowe rozwiało się, uleciało zeń. Włosy wysmarowane świeżutkim masłem zmieszanym z ziołami górskimi błyszczały i pachniały. Potężna pierś w białej grubej koszuli konopianej pod szczupłym bezwonnym kieptarkiem, niemal opancerzona raz koło razu szeregami ciężkich rzeźbionych krzyży z mosiądzu, wyczyszczonych na urząd, pas nabity raz koło razu gwoździami mosiężnymi, mosiężna bardka, perłowe i srebrne przykłady pistoletów szczególnie zachęcały promyki słoneczne do drobniutkich swawolnych tańców. Tanasij płynął pogodnie niby w łódeczkach, w sprężystych postołach żabiowskich, zakręconych ślimakowato. Ponadto od święta także z twarzy wywietrzył cierpkość, strojąc ją w godność, pewność siebie, a nade wszystko w grzeczne szyderstwo. I nieznajomy poznałby od razu — kto to.
Jeszcze nie otworzył ust, a już wąs siarczyście rozpryskiwał się, zapowiadał wesołość. Zaledwie zagadnął, już trzasnął żartem, już śmiali się wszyscy.
Tanasij oglądał starannie miejsce dlań przeznaczone, figlarnie spoglądał ku prawemu końcowi, stołu, ku Katerynie.
— Dobrze, że między księżmi, daleko od kumy. Mądrze. Do kumy ciągnie najwięcej. Bo nie wolno... „Hrom bje, jak kum kumu...“[1] no, jak za blisko. Prawda, Kateryno? — A burza dziś będzie.
Kateryna z lekceważeniem wypuściła dym z fajki, zalotne loki nie zachwiały się nawet. Tanasij odwrócił wzrok ku drugiemu końcowi stołu, oglądał uważnie Ołenkę. Ołenka dotąd swobodna, rozmowna poczuła widocznie, że patrzy na nią, jak taksator gminny na cielę. Spuściła oczy, utkwiła je na końcach małych stożkowatych piersi ściśniętych koszulą. Zarumieniła się, zakryła twarz małymi rękami. Tanasij pouczał dziedzica:

— Uważajcie z waszą kumą, panie, wy żonaty! To niewinne, wstydliwe — samo piekło! Wstydzi się, a oczyma co pokazuje? Patrzcie.

  1. Grom bije, gdy kum kumę...