Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga II.djvu/66

Ta strona została skorygowana.

— Na którą panią znów?
— Na waszą panią nauczycielkę. Pouczyła nas dokładnie, i dobrze, a wy tak brzydko na nią. Nauczyciele wiedzą co robią! Nie godzi się ich hańbić, past nyszt.
— Nie godzi się? Mądralu, niechbyś jej spróbował.
— Niech nasze wrogi próbują, ja nie taki mądry, mnie tatko uczył, ja słuchałem. Mełamed w Kosowie mnie uczył, aż trzaskało nieprzyjemnie, ja słuchałem. Na nauczycieli nie wygaduję, a pan ksiądz ma rację.
— Oj, nie godzi się, kumie, nie! na nauczycieli — niespodziewanie odezwała się kuma Kateryna, groźnie wznosząc brwi.
— Nie, nie godzi się — szczebiotał ciągnąc falsetem Serebraniuk, bezzębny suchy dziadulo.
Spóźniony odwet, pomruk napomnienia, jakby ruch w czeredzie owczej rozszerzył się między gazdami:
— Oj, nie godzi się, Tanasiju.
— Widzicie, Tanasiju — tryumfowała Ołenka ze śmiechem.
Poperecznyk bluźnił otwarcie:
— Nareszcie! botej się zbuntował.
Tanasij na razie nie spojrzał na nikogo. Odpowiadał Duwydowi:
— I niech cię Bóg chroni nadal, synku. Ale co wy się na mnie wszyscy uwzięli? Tu ksiądz, tu Żyd, tu baby a tu jeszcze dziady podziurkowane, wystrzępione poperecznyki. Do słowa nie dadzą przyjść. Uczyć powiadacie? Kogóż? Konopie aby wyrosło lnem, czy buka aby kiedrą? Uczcie! — Tanasij zniecierpliwił się.
Duwyd zaniepokoił się, ksiądz stracił cierpliwość, mówił ostro:
— Żadne listy, herezje ani zabobony, ani konopie uczyć. Ludzi uczyć, tego co kto rozumie. Wy także możecie nauczać: krowy hodować, krowy doić, cielęta i jagnięta myć. Wy pasterz główny, tego uczcie, a nie bohosłowia.
— Niech będzie — odpowiadał Tanasij — a kogóż mam uczyć? Watahów doskonałych z sercem otwartym? Gdzież tacy teraz? Toż wy jegomość też jakiś pasterz od tej ludzkiej chudoby, a przecie hodować ludzi nie umiecie, nie zmożecie i nie nauczycie się. A doić ich wam nie wypada, ni skubać, ni strzyc. Chybaby myć z grzechów? Myjcie sobie, sieroto! Ale uczyć? Dzieci męczyć, starych krwawić czy siebie samego? Hoj, tę chudobę uczyć za gorzko.