Strona:Stanisław Witkiewicz-Matejko.djvu/043

Ta strona została przepisana.
24. Zborowski, prowadzony na śmierć.
Akwarela z r. 1860. (Fot. A. Pawlikowski.)

mowanego temperamentu. Wtapia się ona w jego obrazy, dając mu możność nadania im niesłychanie oryginalnego kształtu, lecz nigdy nie jest sama treścią i pobudką tworzenia.

Kto śledzi mozolną pracę, z jaką nasi historycy sztuki odbudowują dawną polską kulturę, znosząc drobne jej okruchy, rozproszone nieraz daleko po za granicami Polski, i zestawiając je w większe przynajmniej części całości, której już niema z czego niekiedy odtworzyć, ten wobec dzieła Matejki zdumi się ogromowi umiejętnej, celowej pracy i ostatecznemu wynikowi jego trudu. Dwudziestoparoletni, ubogi chłopak, pracując poważnie nad sztuką, zdołał jednocześnie dokonać pracy samodzielnej, oryginalnej, pracy ogromnego znaczenia dla odtworzenia obrazu przeszłości i podstawowego znaczenia dla jego własnej sztuki. Matejko jako siła czynu, jako wczesność rozwoju, jako wydajność życia przypomina twórców innych czasów, ludzi, którym nie przeszkadzał wiedzieć i umieć hamujący i ogłupiający system szkolny. Nie stracił on czasu na zdobywanie matury i całą młodą energię włożył w trud, bezpośrednio związany z celem jego życia — ze sztuką. On, który umiał tak, jak nikt inny, malować tych, od których cały system wychowawczy nazywa się humanistycznym, on nie skończył »humanistycznej« szkoły — klasycznego gimnazyum, i, minąwszy rogatki urzędowego cenzusu umysłowego, śmiało, pewnie, nie pytając nikogo o drogę, wkroczył w ten świat, który zdawał się i zdaje się być dostępnym tylko dla tych, którzy przejdą cały system egzaminów, prób dojrzałości i zdobędą wszystkie ostemplowane świadectwa.
Praca nad »Ubiorami w Polsce« wprowadziła go w tak bezpośrednie zetknięcie się z formami dawnego życia, że kiedy jego wyobraźnia porwała ten