nych i który musi trwać bez opamiętania, bez odpoczynku do ostatniego tchu życia. To, co się z nim dzieje, jako z jednostką ludzką, ujętą w splot nieodłącznych od ludzkiej natury pragnień, potrzeb, osobistych uczuć i spraw bytu, nie wpływa w żaden sposób na jego twórczość.
Jeden z najsmutniejszych, nie pod względem tematu, lecz pod względem nastroju, obrazów Matejki: Unia lubelska, powstaje w chwili bardzo dobrego stanu duszy, wiary w siebie, pogodnego usposobienia i spokoju w zewnętrznych warunkach życia; najjaśniejszy zaś, najżywszy, najweselszy obraz, Hołd pruski, maluje się i kończy w czasach najcięższych przejść osobistych, czasach ostatecznego przesilenia nieuleczalnej choroby żony, najgłębszego naruszenia spokoju rodzinnego życia. Twórczość pochłania tyle jego życia, tyle jego myśli i czucia, że osobiste, wszechludzkie tego życia wymagania schodzą na dalszy plan i nie mogą powstrzymać, drżącej z niepokoju o najbliższe mu istoty, ręki od pracy, wyobraźni od ciągłego nurzania się w przeszłości, myśli od wiązania tej przeszłości z dzisiejszym bytem narodu, uczucia od bezwzględnego oddania się idei Ojczyzny, idei, która ostatecznie zapanowała nie, tylko nad jego życiem, ale i nad sztuką, zrobiła z niej swoją sługę i wywichnęła jej skrzydła.
Kiedy Matejko malował Skargę, historyczna treść obrazu była w nim przetopiona do szczętu na czystą treść