Strona:Stanisław Witkiewicz-Matejko.djvu/047

Ta strona została przepisana.

malarską, myślenie stało się widzeniem, idea — obrazem. Wszystko to, czem historyk objaśnia dany moment dziejowy, to jest to, co jest jego przyczyną, i to, co było jego następstwem, cała ta suma różnorodnych zdarzeń, które się składają na pewien dzień historyczny, nazywany jednem imieniem: Ceeora, Racławice, Waterloo, Sejm grodzieński — wszystko to było w Matejki wyobraźni skupione w jeden moment ludzkiego czynu, odcięte od wszystkich przed i po następujących zdarzeń, odcięte od wszelkich dalszych kojarzeń się wyobraźni. Potężne uczucie Skargi znalazło tej samej miary uczucie w duszy Matejki, która, posługując się nie słowem, lecz obrazem, dla wyrażenia siebie ujęła całą treść historyi w jednem zjawisku, w jednem widzeniu. Ponad tem, co Matejko wiedział i co myślał o historyi Polski, panowało jego uczucie, tak wielkie, jednolite, że się stało siłą, syntetyzującą cały ten ogrom pojęć, które muszą powstawać w umyśle historyka, a które leżą poza granicami malarskich środków wypowiadania się człowieka. Malując Skargę, Matejko malował nie ilustracyę do historyi polskiej, lecz to, co on — Matejko — czuł wobec tej historyi. Prawda, gromadzi on już w tym obrazie postacie, będące symbolami tych sił, które doprowadzą do spełnienia się proroctwa Skargi; nazwiska ich są wypisane w katalogu, ale w obrazie są one tylko słuchaczami, na