order Chrystusa na piersi, w której biło jedno z najpodlejszych serc naszych czasów — na piersi Bismarka, a na stolicy prymasów polskich osadził Niemca Dmdera, słowiańskim zaś biskupom pozwolił używać języka narodowego o tyle, o ile to nie sprzeciwia się interesom państw, do których należą ich ludy...
Ale łaska Leona XIII nie ograniczyła się do orderu Piusa, danego Matejce; wstał on i przemówił, dziękując za dar, a zarazem przypominając, »że to nie był tryumf jednego narodu, lecz całej Rzeszy chrześciańskiej«, że to, co się stało, stało dzięki Inocentemu XI, »za którego głównie wstawieniem się i radą tak wielkie znaczenie uzyskało zwycięstwo«. Że obraz świadczy o wierze i uległości narodu polskiego, a zarazem wskazuje, »że w religii katolickiej dziwna znajduje się moc, podniecająca talenty znakomitych artystów. Światło bowiem prawdy rozwija sztukę, a religia katolicka polega cała na prawdzie i uszlachetnia talenty przykładami wielkich czynów i najwznioślejszych poświęceń«. W końcu do skarbca narodu polskiego rzucił jeszcze jedno papieskie błogosławieństwo...
Ze stanowiska pojęć papieża to zredukowanie zasług i narodu polskiego i talentu Matejki do skutków działania siły, stojącej ponad niemi — było logicznem, pustka zaś i zimna formalność słów tej przemowy była konsekwencyą polityki papiestwa.
»Byliśmy szczęśliwi, jak mało kiedy w życiu, pisze Tarnowski, bo pewni, że tym razem nieomylnie poszliśmy dobrą drogą«... »Dzień ten oddawania narodowego daru wielkim i pamiętnym zaiste w życiu każdego, kto go widział«...
Strona:Stanisław Witkiewicz-Matejko.djvu/056
Ta strona została przepisana.