Strona:Stanisław Witkiewicz-Matejko.djvu/073

Ta strona została przepisana.

budką jego czynu jest tylko wdzięczność, niema w tem żadnego wyrachowania politycznego, żadnej małej przebiegłości i podstępu i żadnej nadziei korzyści, korzyści nie osobistej, która, bądź co bądź, przyświecała ofiarowaniu Sobieskiego papieżowi. Ta »beznadziejna bezinteresowność wdzięczności nieszczęśliwych«, może budzić tylko głębokie współczucie i szacunek. Z uśmiechem politowania natomiast trzeba patrzeć na ten popłoch, który powstał w redakcyi Czasu, i na całą tę walkę, którą z Matejką stoczył Tarnowski, żeby go powstrzymać od tego czynu, stoczył w imię również z dobrą wiarą, zapewne, wyznawanej zasady. Matejko, do którego najgłębszych, najrzewniejszych uczuć przemawiano, ustąpił, z płaczem, ale ustąpił. Szkoda! Zawsze szkoda, ile razy ludzie, rachujący się z marnymi względami, ludzie średni, nie dadzą do ostatka przejawić się człowiekowi, który ma to najcenniejsze bohaterstwo jednostki — bohaterstwo bycia sobą. Matejko miał to w najwyższym stopniu, jak miał je Mickiewicz — bohaterstwo proroków i męczenników. Jest ono jedną z charakterystycznych cech jego osobowości. Jak jego ofiarność nie rachowała się z żadnymi względami osobistego dobrobytu, ani względami na interesy rodziny, taksamo w każdej sprawie, w którą był wmieszany, występował z zupełnem poświęceniem wszelkich względów na osobisty spokój i na sąd ludzki — miał czy nie miał racyi — ale był sobą i bez żadnych za-