Strona:Stanisław Witkiewicz-Matejko.djvu/204

Ta strona została przepisana.

budowę obrazu. Miejsce, w którem rozgrywa się scena, jak trzymało wyobraźnię Matejki w klubach formy, którą mógł codzień widzieć, tak też trzymało go w więzach logiki rozkładu światła na całym obrazie, nie naruszając ani jego tonu i układu, ani wrażenia psychicznego. Patrząc na ten obraz, doznaje się wrażenia, że się jest w jego ramach, w tem wnętrzu, że obraz nie kończy się na ramie, lecz kończy się tam, gdzie nie może dosięgnąć wzrok, uwięziony w ograniczonej murami przestrzeni. Już w Rejtanie jest inaczej, a potem zagadnienie światła schodzi tylko do wydobycia plastyki przedmiotów pojedynczych, z zatraceniem atmosfery świetlnej obrazu, choć zajmuje więcej miejsca jako środek kompozycyjny, jako siła, suggestyonująca uczucia i myśli widza.
Tam, gdzie Matejko oświetlał swoje, obrazy nie ogniskami, umieszczonemi zzewnątrz przestrzeni, objętej obrazem, gdzie źródło światła znajdowało się w samym obrazie, w postaci ogniska, latarni, pochodni lub świecy, tam widać, że zjawiska tego nie potrafił opanować w granicach możności malarstwa, przeprowadzić konsekwentnie pod względem natężenia tonów świetlnych.
Dążenie do utrzymania tonu, do logicznego przeprowadzenia danego motywu światła, było dlań niemo-