Strona:Stanisław Witkiewicz-Matejko.djvu/275

Ta strona została przepisana.

widma nędzne, blade, powszednie, bez krwi i życia. Ukazanie się obrazów Matejki było jakby rozdarciem zasłony, oddzielającej nas od świata dawnej Polski, było rzeczywistem odwaleniem grobowego kamienia i wskrzeszeniem do życia tego, co było tylko prochem i popiołem. Matejko wydawał się dziwnym świadkiem wielkich zdarzeń, powiernikiem ludzi potężnych i znakomitych, żyjących przed wiekami, posiadaczem zagadki najtajniejszych ich myśli, współbytującym z ich losami i współczującym ich najgłębszym uczuciom. Przez ten świat umarły wiódł on ludzi sobie współczesnych, jak Wirgiliusz Dantego przez kręgi piekieł i raju.
Ujawnienie tych dusz ludzi, żyjących przed wiekami, ukazanie ich w przejawie życia, w porywach namiętności, w szarpaninie sprzecznych uczuć, w wysiłkach czynu, w mocowaniu się z przeznaczeniem, ukazanie ich indywidualnych istot i ich zbiorowego bytu było celem jego twórczości i jemu to podporządkowywał on wszystkie środki malarstwa i do niego naginał kompozycyę swoich obrazów.
». . . . . będziecie, jako wdowa osierociała — wy, coście drugie narody rządzili, i będziecie ku pośmiewisku i urąganiu nieprzyjaciołom swoim. Język swój, w którym samym to królestwo między onemi sławiańskiemi wolne zostało, i naród swój pogubicie i ostatki tego narodu tak starego i po świecie szeroko rozkwitnionego potracicie i w obcy się naród, który was nienawidzi, obrócicie, jako się innym przydało. Będziecie nie tylo bez pana krwi swojej i bez wybierania jego, ale też bez ojczyzny i królestwa swego, wygnańcy wszędzie nędzni, wzgardzeni, ubodzy, włóczęgowie, które popychać nogami tam, gdzie was pierwej ważono, będą...«
Tak mówił Skarga i takim go namalował Matejko. Matejko miał zdol-

,