Zakon dostarcza swym członkom wszystkiego, co do utrzymania „jakie ubogim przystoi, pauperibus accomodatum“, potrzeba, a więc wikt, mieszkanie, odzienie, lekarza i leki, i co do naukowego wykształcenia potrzebne lub pożyteczne, a więc profesorów, książki i wszelkie przybory szkolne, biblioteki, gabinety, muzea i t. d. Tryb życia w kolegiach i domach jednakowy i wspólny wszystkim, vita communis, od jenerała do najmłodszego nowicyusza, i w tym celu każda prowincya zakonna stosownie do klimatu kraju i zwyczajów miejscowych, ma swoją księgę zwyczajową, consuetudinarium, ułożoną przez prowincyała i jego doradzców czyli konsultorów zatwierdzoną przez jenerała i ta służy za modlę wspólnego życia. Dla chorych i starców dozwolone wyjątki, ale za wiedzą przełożonego domu lub prowincyi.
Wogóle mówiąc, instytut chce mieć przełożonych hojnych i chętnych w dawaniu, podwładnych zaś skromnych w wymaganiu tego, co po nad życie wspólne wychodzi[1].
- ↑ „Jezuici żyją dobrze“ mówi się powszechnie i z pewnym przekąsem. Tak, uczciwe, przyzwoite jest ich mieszkanie, wikt i całe utrzymanie, ale nie zbytkowe i wystawne; wogóle takie jak średniej klasy ludzi. Wymaga tego sprawiedliwość, bo skoro Jezuita całego siebie i całą swę pracę oddaje zakonowi, to ma prawo, aby zakon opatrywał uczciwie i przyzwoicie jego potrzeby. Wymagają tego zdrowotne i etyczne względy, zwłaszcza dla scholastyków, którzy cały szereg lat na studyach trawią. Jezuici są clerici regulares zakonem czynnym, od 5 rano do 9 wieczór, zajęci pracą umysłową, pracą w konfesyonale i na ambonie, w szkołach, w podróżach i na misyach i szpitalach. I dlatego nie noszą, ciężkich habitów, ani nie śpiewają w chórze, dlatego też, aby podołać wytężonej pracy, potrzebują dostatecznego pożywienia i pewnej wygody. Rzecz to jest jasna. Zato instytut nalega na to, aby nic, co trąci zbytkiem, nie było cierpiane: jedwabne suknie, kosztowne futra, złote zegarki, srebrne zastawy stołowe itp. Przełożeni nie mają prawa pozwolić na to, co zbytkowe, zato szczególniejszą troskę poleca im instytut o chorych i starcach.
nie nakładają go ani ustawy zakonne, ani też przełożonym nie wolno domagać się podobnego zapisu. W Polsce, jak indziej, znaczna część fundacyi kolegiów i domów pochodziła z zapisu samych Jezuitów, tak n. p. współfundatorem z królem Zygmuntem III kolegium krakowskiego św. Piotra był Jezuita Wojciech Męciński, ale w tem była jego dobra, wolna wola, nie przymus lub obowiązek.