w pułkach zaciężnych jako inteligentniejsza, prym dzierżyć miała, czy mówię, przez wzgląd na to, oprócz humanitarnego wykształcenia nie należało podać gruntowniejszej znajomości historyi, politycznych i społecznych nauk, obszerniejszych studyów matematyki, geometryi zwłaszcza? Wszystko to dawane bywało młodzieży, ale w okruchach, jako objaśnienie klasycznych autorów, których w szkole czytano, albo jako pomocnicza nauka do filozofii i teologii; ażali nie należało wykładać je jako osobny przedmiot szkolny obszerniej, gruntowniej i to zaraz w XVI jeszcze wieku, w dwóch przynajmniej klasach humaniorów i na kursach filozofii? Nie sprzeciwiałoby się to przecie konstytucyom św. Ignacego, które pozwalają na rozszerzenie planu nauk „stosownie do potrzeb miejsca i czasu“ a tem wprowadzeniem historycznych, polityczno-społecznych i matematycznych nauk, które potrzeba było dopiero stworzyć, do szkół swoich, stanąłby zakon wysoko po nad wiek swój, przykładem swym pociągnąłby inne szkoły do naśladowania i oddałby rzetelną usługę Polsce.
Nie łatwa na to zagadnienie odpowiedź. Cieszyłbym się, gdyby się to było stało i zakon edukacyę polsko-litewskiej młodzieży zrozumiał i pojął tak szeroko, jak tego wyjątkowy ustrój rzpltej z królem na czele wymagał. Ale znaczyło to „wznieść się po nad wiek swój“ a że się ktoś lub instytucya jaka naukowa po nad wiek swój wznieść nie potrafiła, o to winić jej, ani poważnego zarzutu czynić nie podobna. Jezuici są przecie tylko ludźmi i w pewnej mierze synami swej epoki, więc choć są wykształceni, nie może od nich nikt wymagać, aby jasnowidzącym geniuszem całe wieki wyprzedzali. Na tej samej zasadzie możnaby zrobić zarzut n. p. duchowieństwu na zachodzie Europy, że się nie starało wcześniej o zniesienie niewolnictwa w koloniach, użycia tortur, procesów o czary, astrologii itd.
Że nauki w Polsce nie podnosiły się na równi z innemi krajami, Francyą n. p., Niemcami, wina była nie Jezuitów, ale, na co dotąd nikt nie zwracał uwagi, braku stanu średdniego, braku zamożnych ludnych miast. Na całym Zachodzie uczonych z profesyi dostarczała nie szlachta, nie żołnierze, ale miasta; humaniści z miast wychodzili. Naród polski szlachecki, rycerski, z ludem w poddaństwie, bez zamożnego
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 1.djvu/131
Ta strona została przepisana.