Po kilkuleciu magisterstwa opuszczał katedrę nauczycielską, wracał sam na ławkę szkolną do studyów teologicznych. Te trwały cztery lata. Teologia dogmatyczna i moralna (scholastica et casuistica) stanowiły jej główne przedmioty. Ścisłe z nich egzamina, dwa półgodzinne, trzeci całogodzinny, czwarty dwugodzinny ex unwersa theologia et philosofia z dobrym postępem złożone, nadają prawo do uczenia tych nauk w szkołach wyższych i na akademiach[1].
Bogatszego wykształcenia swym magistrom i profesorom nie dawały ówczesne uniwersytety i akademie nigdzie; owszem Jezuici uchodzili za najtęższych pedagogów i dlatego ściągali na siebie zawzięty gniew różnowierców, którzy w paszkwilach, w dziełach swoich pedagogicznych i encyklopedyach nie szczędzili i nie szczędzą zarzutów i potępień szkołom ich i systemowi nauczania.
Troskliwość o liczbę i dobór tęgich profesorów okazuje Ratio studiorum wielką. Prowincyałowi, który stoi na czele szkół jako inspektor i dyrektor zarazem naczelny, poleca, aby wcześnie opatrzył zdolnych profesorów, „notował sobie tych, którzy do uczenia tego lub owego przedmiotu zdają się być uzdolnieni, którzyby byli uczeni, pilni, niezmordowani i troskliwi o postępek uczniów, tak w wykładach jak w innych ćwiczeniach szkolnych“, aby miał w pogotowiu jak najwięcej stałych profesorów dla szkół niższych i humaniorów, i wcześnie niech wyznaczy zdolnych filozofów a nawet teologów do tego zawodu; „niech ich upomina, aby się całkiem temu zbawiennemu dziełu na większą chwałę bożą poświęcili“. A już koniecznie niech się stara o kilku profesorów „znakomitych“ dla humaniorów i retoryki, którzyby kształcili w tych „umiejętnościach“ innych, i utworzyli jakoby nauczycielskie seminarium przyszłych profesorów. On też ma „corocznie z dochodów kolegium przeznaczyć pewną kwotę na powiększenie biblioteki“, na czasopisma naukowe, na muzea, przyrządy fizykalne i inne rzeczy szkołom i profesorom potrzebne[2]. Oni zaś w chwilach wolniej-