Wysyłał papież naucyusza apostolskiego na usilne prośby i nalegania Hozyusza, biskupa warmińskiego, „podpory i filaru“ katolicyzmu w Polsce. Niełatwa to misya, a bodaj czy nie za późno przychodził z nią nuncyusz. Od lat blisko 30 nachylał się do upadku gmach Kościoła katolickiego w Polsce, podkopany 32 herezyami, które wyganiane z Niemiec, Francyi, Szwajcaryi, tu asylum i dobre przyjęcie znalazły. Teraz, dzięki chwiejności króla, obojętności episkopatu, wybujałej wolności szlachty, dzięki wreszcie przykładom, wpływom i prądom, idącym z Prus książęcych i Niemiec, miał być przerobiony na jakiś kościółek narodowy, z liturgią narodową, z komunią pod dwiema postaciami, z klerem żonatym, bez papieża, jeno z prymasem na czele. Formalna schyzma wisiała w powietrzu. Zapobiedz takowej, nakłonić króla do przytłumienia herezyi, przywrócenia powagi i jurysdykcyi biskupom, odwieść go od zwołania narodowego synodu, który uchwalono w zasadzie na sejmie 1555 r., a przybyć nań mieli zaproszeni goście: Kalwin, Beza, Melanchton; rozdmuchać żarliwość ospałego episkopatu, ująć w karby rozluźnione duchowieństwo — oto misya nuncyusza, szeroka, rozległa, trudna, wymagająca znajomości kraju i ludzi, przezorności i roztropności niepośledniej.
Otóż, zdaje się, że tej znajomości kraju i ludzi nie posiadał w tym stopniu nuncyusz, jak tego rozbałamucone religijnemi namiętnościami czasy wymagały. Z natury do surowości skłonny, surowy i dla siebie, bo żadnych, ani od króla, ani kogobądź nie przyjmował podarunków, działając w myśl surowego starca, Pawła IV., nie zbadawszy snadź dokładnie ani ducha konstytucyi szlacheckiej republiki, ani skomplikowanego charakteru króla, który podówczas rezydował w Wilnie i do którego on też, wbrew radom prymasa, pojechał, za-
wiązać trudności teologiczne, z któremi katoliccy nawet biskupi do wysłannika papieskiego nierzadko się udawali. Dlatego zazwyczaj nuncyusz czy legat miał z sobą „tęgiego“ teologa i kanonistę, który go w kwestyach dogmatyczno-kościelnyeh informował dokładnie lub wyręczał, redagował odpowiedzi, układał memoryały, postulata, projekta do dekretów synodalnych, cenzurował pisma, księgi treści religijnej i t. p. Jurysdykcyi, jak później audytorowie nuncyatury, „teolog“ nie miał żadnej; był on raczej radcą i sekretarzem przy osobie nuncyusza i zazwyczaj spowiednikiem jego.