chownych, bo inaczej wszystko się zatraci przez stróżów ślepych i psów niemych i tych, którzy dzieło pańskie sprawują niedbale, per speculatores coecos et canes mutos et per eos qui opus domini faciunt negligenter“.
Nie przestając na pobożnych narzekaniach i pragnieniach, proponuje sposoby praktyczne zaradzenia temu brakowi ludzi zdolnych, uczonych, a pobożnych, którychby na ważne stanowiska kościelne, na kardynalstwa, legacye i prałatury z pożytkiem Kościoła użyć można było. Radzi więc, oprócz kolegiów papieskich, utworzyć w Rzymie „Kongregacye kawalerów św. Piotra“, z pańsko-rodowej młodzieży, któraby się na dworze papieskim i w kuryach kardynalskich do traktowania spraw publicznych i kościelnych zaprawiała i brak dyplomatycznej szkoły zastąpiła[1].
Myśli te, rzucone przez Kanizego, znalazły oddźwięk u rzymskich papieży. Pius IV. erygował Congregationem Cardinalium rebus Germaniae juvandis, kongregacye kardynalską dla spraw niemieckich, i założył Collegium nobilium, a Grzegorz XIII. erygował 23 kolegiów, czyli seminaryów dla dwunastu narodowości: w Rzymie, Brunsberdze, Pradze, Ołomuńcu, Wilnie, Wiedniu, Dilindze, Fuldzie, Pont à Mousson i indziej.
Upłynęło lat pięć, żaden Jezuita nie stanął na ziemi polskiej, przynajmniej odszukać mi się tego nie udało. Herezye tymczasem grasowały w najlepsze, kłócąc się między sobą zajadle; zheretyczali panowie, nie oglądając się na królewskie interim, które wzbraniało wszelkich nowacyj religijnych, po dawnemu wypędzali księży, zabierali katolikom kościoły i szkoły, erygowali nowe, sprowadzali do nich z zagranicy biegłych w łacinie i grece mistrzów, płacili ich suto; ściągała się do tych nowych heretyckich uczelni i katolicka młodzież, bo w wielu okolicach innych nie było, lub, jeżeli były katolickie,
- ↑ Tamże. Epistulae P. Petri Canisii II. 366—371.