Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 1.djvu/179

Ta strona została przepisana.

Miał więc Hozyusz wyborną sposobność zetknięcia się i zapoznania bliżej z Jezuitami, zwłaszcza z ich jenerałem Lajnezem, bo dotąd znał ich tylko z opowiadania drugich, cenił jednak wysoko i zapragnął jeszcze w 1555 r. sprowadzić ich do swej Warmii, jak tego dowodzą listy jego w tym czasie pisane[1], ale nadaremnie.
Jedną z palących kwestyj dla soboru, to zapobieżenie niesłychanemu brakowi duchowieństwa, jego obniżeniu naukowemu i moralnemu, na które powszechnie się użalano. Rozbierano ją na 23 sesyi przy sakramencie kapłaństwa. Po długich i bardzo ożywionych debatach, podczas których przymawiano i papieżowi, żądano, aby nie szafował tak hojnie dys-

    kongregacyą, a miejsce zajął po oratorze węgierskim. (Tamże, II. 154).

  1. Dnia 28 stycznia 1555 z Heilsbergi Hozyusz błaga o Jezuitów papieża Juliusza III. Opowiedziawszy krótko brak księży i wzrost herezyi, którą kakungelium (złą nowiną) nazywa, pisze: „Nunc perfertur ad nos, esse quandam isthic (Romae) institutam Iesu Societatem, in qua S V. complures ex Germania suo sumptu alit (Colleg. germ.) quos postea et in liberalibus artibus et in divina lege eruditos in eas oras mittere queat, quae sunt impiis haereticorum doctrinis infectae... Supplico Stem Vm, ut eorum aliquibus in hanc nostram dioecesim veniendi potestatem facjat, quibus ego et de sumptu itineris et de ratione vitae honeste degendae lubens providebo“. Wzywał kilkakrotnie Kromera o poparcie tej sprawy u papieża, przesłał mu nawet 60 złr. (aureos) na koszta podróży dla 10, a przynajmniej 8 lub 6 Jezuitów. Błagał o pośrednictwo O. Kanizego, błagał biskupa Maffeusza, byłego internuncyusza w Polsce, i kardynała Puteusza vice-protektora Polski w Rzymie. Nie szczędził więc starań i zabiegów, aby, albo Jezuitów, albo księży z kolegium germanicum dla swej Warmii wyżebrać, aliści w lecie 1555 r. otrzymuje od kard. Puteusza list datowany 7 sierpnia, który rozwiał mu wszelkie nadzieje; w kolegium germanicum jest sporo młodych „ale niezdolnych jeszcze do nauczania; oni sami potrzebują rektora i magistra, bo to wszystko młódź, która przed dwoma laty rozpoczęła studya. Także i w onem Towarzystwie (Jezuitów) niema nikogo, chyba, żeby oderwano go od koniecznych tu obowiązków szkolnych, któryby w tym czasie do innych prowincyj mógł być wysłany. Uzdolnionych bowiem do tego (do nauczania w szkołach i kazań i to po niemiecku) już dawno rozesłano po różnych miejscach. A więc czekać trzeba, aż nowe roje się wypuszczą“. (Epist. Hosii, II, 1333, 1224, 1398, 1568).