mowani z niesłychaną uprzejmością przez administratora dyecezyi, kapitułę i magistrat i na Pułtusk, gdzie tylko godzin kilka zabawili, spieszyli do Wazszawy, wezwani tam przez nuncyusza Portici. Miał się tam bowiem zebrać sejm, a nuncyusz wnosił uroczysty protest przeciw inwestyturze, danej margrabiemu brandeburskiemu na księstwo pruskie przez króla. Ten na kilkakrotnem posłuchaniu okazał się nader łaskawym dla Ojców, wyrażał się z pochwałami dla zakonu, przyrzekał wszelką pomoc i opiekę, a żartując z O. Warszewickiego, niegdyś swego sekretarza i regenta kancelaryi koronnej, rzecze: „Pokażno, księże, czegoś się u Jezuitów w Rzymie nauczył i powiedz nam w które święto kazanie“. W najbliższą niedzielę kazał O. Warszewicki w kolegiacie św. Jana, wobec króla, senatu, szlachty i ludu z zadowoleniem wszystkich, zwłaszcza Anny Jagiellonki. Wręczył potem królowi list od Piusa V. w którym go tenże błaga, aby króla Jana szwedzkiego, męża siostry królewskiej Katarzyny, do przejścia na łono Kościoła kat. nakłonił[1].
Z powrotem zatrzymać się wypadło dłużej w Pułtusku, z tego bowiem kolegium wybrał O. Magio kilku profesorów i braci dla Wilna, stąd też wyprawił na Ruś O. Wujka z Wągrowca, który także dopiero co z nowicyatu i studyów rzymskich powrócił, aby rozpatrył się, gdzie stosowniej kolegium założyć, we Lwowie czy Przemyślu, bo zarówno arcybiskup Słomowski jak biskup Herburt oświadczyli się z chęciami sprowadzenia Jezuitów.
Nareszcie 2. maja 1570 nad świtaniem, aby uniknąć owacyi czy też z obawy przed Kalwinami, stanęła drużyna jezuicka z O. Magio w Wilnie, nazajutrz powitana uroczyście przez uszczęśliwionego ich przybyciem biskupa i kapitułę. Wymienili oracye piękną łaciną Magio i biskup, którego w kilka dni potem na zwiedzenie urządzonego już kolegium zaproszono. Przybył 8 maja z kapitułą i przedniejszym klerem, niebardzo podobno uradowanym z nowych przybyszów, i po odśpiewaniu w kaplicy domowej dziękczynnego Te Deum, słuchał z zaję-
- ↑ Rostowski str. 37.