wzywać Ojców na dysputę o Najśw. Sakramencie. Oni przyjęli wezwanie i na wstępie pytają adwersarzy, ażali uznają powagę św. Ojców Kościoła? Uznajemy, była odpowiedź. A więc z Augustyna i Ambrożego poczną im dowodzić prawdziwej, rzeczywistej i istotnej obecności Chrystusa Pana w najśw. Sakramencie, nie symbolicznie tylko i od subjektywnej wiary każdego niezależnie; stwierdzają tę prawdę innemi także dowody. Ministry nie umiejąc odeprzeć dowodów, przeskakują z tematu na temat, wreszcie po dobrej godzinie przerywają dysputę i odchodzą. Działo się te wewnątrz domu, w auli szkolnej. Jezuici zaczepieni w ten sposób, postanowili w odwecie zawezwać heretyków do publicznej dysputy, wywieszają więc na bramach kościoła szereg propozycyi, czyli zagadnień katolickiej teologii, a zwłaszcza o najśw. Sakramencie i zapraszają heretyków do publicznej w kościele rozprawy.
Przed reformacyą dysputowano wiele, ale w szkołach. Teologiczne dysputy, ściśle, według metody scholastycznej odbywane, miały na celu, znaną skądinąd i dowiedzioną prawdę utwierdzić i wykazać, że na silnych oparta dowodach i żadne rozumu, lub złej wiary wykręty obalić jej nie potrafią. Filozoficzne zaś dysputy były poprostu ćwiczeniem szkolnem; rozwinięcie władz myślenia, wyjaśnienie pojęć, wprawa w dyskusyi, były ich celem. Reformacya nadała dysputom kierunek praktyczny: miały one wynaleść nową prawdę, przekonać o niej drugich, zjednać, zdobyć dla „czystej ewangelii“ wyznawców; ze szkoły wyprowadziła dysputę na arenę publiczną. Jak ongi za czasów bizantyńskiego imperium, tak teraz w XVI. wieku sejmy w Wormacyi, Spirze, Ratysbonie, Augsburgu, u nas w Warszawie, Piotrkowie, zamieniły się w synody, na których dysputowano zawzięcie o rzeczach wiary. Na publiczne dysputy w kościołach, salach ratuszowych, wyzywali się herezyarchowie między sobą. Nic więc dziwnego, że zuchwały Wolan z Trzecieskim[1] użyli tej broni, aby zaczepić wileńskich Oj-
- ↑ Trzecieski Andrzej, poeta, mówca i historyk, sekretarz króla Zygmunta Augusta, poseł z kasztelanem Jazłowieckim do Turków 1563 r. miał mir u Kalwinów, a między Katolikami kilku przyjaciół; osobistość poważana i wpływowa (Łukaszewicz, Dzieje wyzn. helw. w Małopolsce).