wywoławszy wilka z lasu, stchórzyli przed nim, a między ministrami samymi wynikły stąd żwawe przymówki i wzajemne inkryminacye[1].
Coraz też częściej powtarzały się zbiegostwa z pod ich chorągwi do „starej wiary“, dzięki zwłaszcza kazaniom Warszewickiego i Skargi i pracy Ojców[2]. Główny jednak cios zadał im powrót do „wiary ojców“ Jana Chodkiewicza i Radziwiłłów, synów Czarnego.
Jan Hieronimowicz Chodkiewicz, hrabia na Szkłowie, Myszy i Bychowie, kaszt, wileński, starosta żmudzki, marszałek w. l., gubernator Inflant „z natury przyostrzejszy, dwunastu zawsze ludzi gotowych do egzekucyi sprawiedliwości stało przed pokojem jego“, rodził się katolikiem i dopiero po 20 roku życia, zarażony nowinkami w Wittemberdze, przystał do Lutrów. Ale, jako człek mądry, przypatrzywszy się bliżej niezgodzie, swarom i intrygom ministrów heretyckich, a zgodnej, jednolitej, a jednak wielostronnej pracy Jezuitów wileńskich, odnowił szkolną przyjaźń z O. Warszewickim i wraz z O. Hostownskim zaprosił do siebie na teologiczną rozmowę wobec wielu przedniejszych i uczonych gości. Rozprawiano całe pięć godzin o Najśw. Sakramencie, czytano odnośne ustępy z ksiąg starych Ojców: Ireneusza, Cypryana, Augustyna, Chryzostoma, które, po skończonej dyspucie prosił, aby mu zostawiono. Na-
- ↑ Rostowski: 41. 42. Balicki: Dawna akad. wil. 41. 42. Odtąd do publicznej dysputy nie prędko stanęli różnowiercy wileńscy. Jezuici mimo to przy otwarciu roku szkolnego i innych uroczystościach urządzali wielkie publiczne dysputy, kilka dni trwające. Rolę opugnantów przyjmowali na siebie.
- ↑ Warszewicki przez lat cztery 1570—74, Skarga przez lat dwanaście 1572—1584 uświetnili potęgą swej wiary i wymowy kazalnicę wileńską. Rozdzieliwszy między siebie dogmata katolickie, najbardziej przez heretyków zakwestyonowane, o każdym z nich mówili cały cykl kazań. Były to formalne traktaty teologiczne, po oratorsku przedstawione, zaciekawiały więc chciwą nowinek religijnych publikę pouczały gruntownemi wywody o dogmacie, gruntownem zbijaniem zarzutów o fałszywości i błędach wiar nowych, a zachwycały potęgą wymowy. Katolicy zarówno, jak różnowiercy cisnęli się na nie tłumami, po 3—4000 bywało słuchaczy na tych kazaniach.