pieskich, dziękował za daną obietnicę przywrócenia wydartych wbrew prawu kościołów katolikom, zachęcał do jej wykonania, chwalił i błogosławił królowi, bo „wszystkiego spodziewać się możemy po znamienitej pobożności Twojej, omnia nobis pollicetur insignis pietas tua[1], — i nie zawiódł się.
Okiełznać jeszcze należało i ująć w karby swywolę i butę rozpolitykowanej dwoma długiemi bezkrólewiami szlachty. Więc kując żelazo póki gorące, korzysta król z uroczystego nastroju sejmu koronacyjnego i przeprowadza na nim dla „obwarowania Regiam majestatem“ objaśnienie drażliwej konstytucyi de non praestanda obedientia, którą obawa różnowierców przed królem katolikiem i żądza swywoli w rotę przysięgi królewskiej 1573 r. włożyła[2]. Później, wśród przygotowań wojennych, ulepsza i przyspiesza bieg sprawiedliwości instytucyą trybunałów czyli najwyższych sądów dla spraw cywilnych, zamierza nawet i wraz z kanclerzem Zamojskim plan gotuje, usunięcia najzgubniejszego prawa elekcyi króla viritim. Sejmowych trybunów swywoli szlacheckiej, takich Niemojewskich, Pękosławskich, Kazimirskich, karci król gromkimi słowy, bierze się nawet do korda, bo on „malowanym królem“ być nie chce, ale „rozkazywać i królować“ chce, a żywe wcielenie anarchii polskiej — Samuela Zborowskiego, który, jak przed kilku laty Kasper Bekesz w Siedmiogrodzie, „na trawie tarnowskiej“ zgubne knuje praktyki, gotuje zdradę i rokosz, sądzić sądem starościńskim i ściąć każe, „na przykład Polsce, że prawa bezkarnie przekraczać nie wolno“.
- ↑ Theiner Annales II. 309.
- ↑ Et si (quod absit) in aliquibus juramentum meum violavero, nullam mihi incolae Regni... obedientiam, praestare debebunt. Vol. leg. II. 135. Bardzo bo elastyczne: „gdy w czem przysięgę moją pogwałcę“, król Stefan żądał słusznie jaśniejszego sformułowania tej klauzuli Objaśniono ją w ten sposób: Sed tum demum, si... a volente et sciente Serenitate ejus, jura aut libertates nostrae, ita aut per potentiam, aut per contemptum et temeritatem in dubium vocarentur, ut ne admonitione quidem Senatus, aut reliquorum Regni Ordinum, quidquam profectum esse videatur, t. j. wtenczas naród wolny od posłuszeństwa królowi, gdy król świadomie i naumyślnie i to pomimo poprzedniego upomnienia przez senat i sejm. prawa i przywileje przemocą gwałci, albo pogardliwie i lekkomyślnie niemi poniewiera (Vol. leg. II. 163).