przed srogością Iwana. Forteca więc tworzyła trójkąt wielki, którego jeden kąt stanowiła Dźwina, drugi Połota i wyższy zamek, a trzeci zamek niższy, fossy i wieżyce. Częste długie słoty utrudniały zdobywanie już i tak nie łatwej do wzięcia warowni. Rakiety jednak inwencyi króla Stefana spaliły wnet Zapołocie, a męstwo wojska nie dozwoliło Moskwie oszańcować się na pogorzelisku. Więcej czasu zajęło zdobycie wysokiego zamku, w którym wszystka ludność się zamknęła i żołnierzowi w obronie dzielnie dopomagała.
Królowi dłużył się pobyt w Spasie, klasztorze jeszcze przez ostatnią księżnę połocką Eufrozynę czyli Praksedę, w XIII. wieku założonym, gdzie stał kwaterą, więc zaprosił do siebie ks. Skargę z Wilna, chcąc z nim sprawy religii i zakonu omówić. Przybył Skarga właśnie kiedy najgorętsze szturmy przypuszczano do zamku i pożar w nim wzniecono. Późno w noc król wrócił do kwatery i zasiadł z Skargą do wieczerzy, aż tu kula z wysokiego zamku od Moskwy wypuszczona wpadła do komnaty i obiwszy się parę razy o grube mury, osiada na stojącym na stole półmisku. Zmieszało to nieco wieczerzujących, po chwili spyta król żartem Skargę, co to za omen czy wróżba? Na to zamyśliwszy się nieco Skarga rzecze poważnie: „Mości królu, Moskale zapraszają nas na jutro na wieczerzę do zamku“. Na to król wesoło: „Jeżeli twa przepowiednia, Ojcze, ziści się, takie zakonowi twemu założę kolegium w Połocku jakiego jeszcze nigdy nie miało“. Pod eskortą kilku konnych odjechał Skarga do Wilna.
Nazajutrz rychło świt, był to dzień 29 sierpnia, kazał król przypuścić dwa szturmy, jeden udany, drugi rzeczywisty i zamek z wyjątkiem 9 wojewodów czyli starszych wojskowych, których pojmano, poddał się na łaskę i niełaskę. Litośnie jednak król obszedł się z zwyciężonymi, pozwolił tym, którzy chcieli, odejść do Moskwy i dał im dwie roty jako konwój bezpieczeństwa, pozostałych w niewoli w ludzki sposób traktować kazał i do służby w różnych pułkach rozesłał; owych dziewięciu wojewodów, którzy poddać się z bojaźni cara nie chcieli, odesłał uczciwie jako jeńców do Wilna. W zdobytym na pół spalonym zamku taka była moc trupów gnijących, między nimi ciała polskich żołnierzy w okrutny sposób pokaleczone, bo Moskwa nad jeńcami pastwiła się stra-
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 1.djvu/286
Ta strona została przepisana.