litycznych rzeczach najmędrszą i nieomylną. A jednak działalność Stolicy św. zazwyczaj jest opatrzna i mądra, zbytnia zaś jej dobroć i łatwowierność w obec caratu pozorną jest tylko.
Jezuita O. Paweł Pierling, uważający się za Rosyanina, poświęcił lat przeszło trzydzieści żmudnym poszukiwaniom po archiwach Rzymu, Wenecyi, Bolonii, Sztokholmu, Petersburga (sic), Wiednia, Krakowa i t. d. i studiom stosunków Rzymu do Moskwy, i najprzód w osobnych rozprawach, a teraz w czterotomowem dziele p. t. „Rosya i Stolica św.“ ogłasza ich wynik[1]. Dzięki tej iście benedyktyńskiej pracy, wszystkie zabiegi Stolicy św. i dyplomatyczne układy o unią Moskwy z Rzymem, caratu z papiestwem od r. 1417 r. aż po wiek XIX. prowadzone, nieznane dotąd lub mylnie przedstawiane, stały się własnością historyi. Pomijając te, które w zakres niniejszej pracy nie wchodzą, mówić mi wypada o tej, w której pierwszy raz występuje Jezuita, a która pomimo sprzecznych sądów krytyki, nabyła dziejowego rozgłosu — o legacyi O. Possewino do cara Iwana IV. Groźnego.
Typ to skończony i wcielenie caratu ten Iwan Groźny. Z większą słusznością, jak Ludwik XIV. „państwo to ja“, mógł Iwan powiedzieć: „Moskiewskie carstwo to ja“[2]. Instynkt ni-
- ↑ Le P. Pierling. S. J. La Russie et le Saint Siège. Etudes diplomatiques. Paris, tom I, 1417—1580. tom II. 1580—1601 (tom III. i IV. jeszcze nie wyszły). Bawarska katolicka rodzina Pierlingów osiadła w przeszłym wieku w Petersburgu, handlem i przemysłem doszła do fortuny. Czterech Jezuitów było z tej rodziny. Najstarszy, dziad stryjeczny autora naszego, Jakób Pierling, był prowincyałem austryackim, asystentem jenerała w Rzymie. Za jego jeszcze życia wstąpili do zakonu dwaj po jego bratanku synowie, Józef i Paweł, a za nimi ich ojciec. Dziś żyje jeszcze tylko O. Paweł Pierling, autor „Studyów dyplomatycznych“, mieszka w Paryżu.
- ↑ „Majątków, ciała, duszy i prawie myśli swych poddanych chce być niepodzielnym panem... iż nikt ani ziewnąć się nie odważy, albo jeżeli się z czem odezwie, to chyba dla zjednania łaski, albo uniknienia kaźni carskiej... Nawet „u stołu biesiadnego z taką religijną czcią są dla cara, że zdaje się, jakoby mu ustawiczny ze wszystkich rzeczy trybut uwielbienia i z własnych swoich dusz ofiarę składali“, powiada Possevino o carze Iwanie w II. komentarzu o Moskwie. To też nikomu ani wyjechać za granicę, ani dla spraw handlowych wyruszyć się bez rozkazu cara nie wolno. Nawet