rozum wziął tą razą górę nad życzeniami i pobudkami nadnaturalnemi. W sekretariacie kuryi rzymskiej oceniono teraz należycie wartość propozycyi i obietnic carskich.
W takim razie czy nie było korzystniej dla Kościoła i Polski odmówić pośrednictwa papieskiego, zostawić Iwana i Moskwę w rękach zwycięskiego króla i wojsk jego? Dla Kościoła owszem niesłychaną korzyścią było już to, że prawosławny samodzierżca wzywał interwencyi i zgłaszał się po nią do papieża pierwszy, kiedy dotąd papieże sami przystępu do carów szukali. Possevino miał w instrukcyi, aby podnosił wszędzie, zwłaszcza wobec cara, powagę Stolicy św., przekonywał go, że tylko dla niej, przez wzgląd na jej życzenia i nalegania, król polski wśród powodzeń oręża, skłania się do pokoju. Wobec ówczesnej, na pół heretyckiej Europy, poniewierającej „papieżem — antychrystem i Rzymem — nierządnicą“, była to sposobność jedyna, zaznaczenia dawnej świetności i wpływu papiestwa; mógłże ją z rąk wypuścić Grzegorz XIII., mogłaż mu to doradzać kongregacya kardynałów? Dla Polski, zobaczymy, że była dobrodziejstwem względnem, bo odwróciła grożącą niesławę, jaką przynosi każde niepowodzenie wojenne, chociażby ludzkie siły przechodzące. Jakiby obrót wojna wzięła wtenczas, gdyby od Pskowa odstąpić niesławnie musiano, tego najbystrzejszy krytyk czy historyk odgadnąć nie zdoła, to pewna, że nie ułatwiłoby to odzyskania Inflant.
Possevino korzystając z kilku tygodni czasu, jaki do napisania instrukcyi, listów do signoryi, do cesarza, do króla polskiego, do cara i do innych przygotowań dalekiej podróży był potrzebny, obrócił je na studya nad schizmą, Moskwą i caratem. Wertował traktaty teologiczne i historyczne dzieła Herbersteina, Giovio, Lewenklawiusza, odczytywał listy papieży,
dzo prawdopodobną, dodaje Sacchini. Skarga i polscy Jezuici rozumieli tak samo, i nie byli radzi, że się tej daremnej legacyi Jezuita podejmował.