Leona X, Klemensa VII, Juliusza III, Piusa V, do carów Wasyla III, Iwana IV, list Grzegorza XIII do nuncyusza kard. Moroni w Ratyzbonie, pamiętniki i relacye Schlichtinga, Portico i naiwnego Kobenzla. W drodze już studyował treść i ducha danej sobie 27 marca instrukcyi przez sekretarza stanu kard. di Como i papieskiego breve do cara Iwana. Niemało też pożytecznych wiadomości o kraju i ludziach, o carze i dworze wydobył z umiejętnie prowadzonej rozmowy z towarzyszami podróży. Słowem przystąpił do swej legacyi należycie przygotowany i uzbrojony wiedzą. Koszta podróży do granic państwa kościelnego płacił skarb papieski, dalszej skarb carski.
Dnia 27 marca 1581 popieski legat z carskim gońcem i jego tłumaczami opuścił Rzym. Dnia 11 kwietnia widzimy go perorującego wobec signoryi w pałacu św. Marka w Wenecyi. W imieniu papieża na trzy zawody 11, 16 i 18 kwiet. doprasza się legat o zawarcie traktatów handlowych z Moskwą; rozprawia szeroce „o rozkrzewianiu wiary katolickiej, o instytucie zakonu swego, o troskliwości Stolicy św. około naprawy obyczajów, a z taką siłą, że jak sami panowie rady przyznali, sto lat sobie te słowa jego zapamiętają[1].
W zamian za traktat handlowy niech domaga się rzplta od cara wolności wyznań dla swych katolickich kupców, niech zaprosi go do ligi przeciw Turkom, a może powoli otworzy się droga do unii religijnej. Zdziwionemu tą mową doży odkrył legat cel poselstwa carskiego gońca do Rzymu i swojej do Moskwy legacyi. Mimo to senat sprawę ligi zbył milczeniem.
Wysławszy przez umyślnego posłańca duplikaty swych urzędowych papierów do brunsberskiego kolegium, aby tam czekały dalszej jego dyspozycyi[2], rozpuścił legat swych dotychczasowych tłumaczy, sam zaś podążył do Gracu, rezydencyi arcyksięcia Karola, ożenionego z Maryą księżną bawarską, aby zawiązać układy o małżeństwo królewicza szwedzkiego Zygmunta z ich córką, i wręczył uroczyście złotą różę od papieża