tego inwentarze zamków i protestacyą posłów polskich, o której mówiło się wyżej, i tak stanął „pokój zapolski,“ często pokojem w Kiwerowej Horce nazywany.
Żaden może traktat europejski XVI wieku nie ma tyle wielostronnych, wyczerpujących dokumentów, jak ten zapolski i tyle opracowań Prowadził dziennik jego carski poseł kniaź Jelecki, z którego czerpali Karamzin i Sołowiew swe opowiadanie. Spisał akta kongresu legat Possevino w swej „Moscovia“, a w listach swych do króla, do Zamojskiego, do kard. di Como i do jenerała Akwawiwy, najdrobniejsze donosił szczegóły. Czynili to samo polscy posłowie w listach do Zamojskiego i innych. „Dziennik wyprawy Stefana Batorego pod Psków, spisany w formie listów przez sekretarza królewskiego, ks. Jana Piotrowskiego i liczne współczesne dokumenta, przez Kojałowicza ogłoszone, Annały Theinera, Monumenta Turgenewa, Monumenta dawnej Rosyi z państwami zagranicznemi, Relacye nuncyuszów w Polsce, wydobyte przez Pierlinga z przeróżnych archiwów cenne, nieznane dotąd dokumenta[1]; Posseviniana zbiór wypisów z watykańskich-archiwów w bibliotece krakowskiej akademii umiejętności itd. itd., cóż to za bogaty materyał historyczny!
Otóż ktokolwiek do niego zajrzał, rozpatrzył się w mm, dojść musiał do przekonania, że pokój w Zapolskim Jamie nie tylko „nie był dla Polski wielkiem nieszczęściem“, nietylko „nie wytrącił z rąk Stefana oręża zwycięzkiego, który byłby zgubę ostatnią Moskwie zgotował“, ale „że owszem w obecnych warunkach i przy obecnym stanie rzeczy był on dla króla Stefana i dla armii polskiej pod Pskowem prawdziwem dobrodziejstwem“. Z historyków naszych wypowiedział pierwszy jasno, odważnie
- ↑ Ogłoszone w dziełach: Rome et Moscou. Un nonce du Pape en Moscou. Batory et Possevino Le Seint-Siége, la Pologne et Moscou. La Russie et le St, Siége.
Zawarty zaś był na lat 10, bo i car i król chcieli mieć ręce wolne na przyszłość. Polacy przystawali na rozejm ośmioletni.
Do całowania dwa były krzyże, jeden od metropolity Moskwy przysłany dla carskich, drugi z ołtarzyka polowego wzięty dla królewskich. Haraburda lubo schyzmatyk, pomimo wezwania carskich ucałował krzyż polski, co zauważył z radością legat i nawet królowi o tem doniósł.