to zdanie, Dr. Zakrzewski 1872 r.[1]; odtąd w historyi polskiej zaczyna ono się rozpowszechniać, przez cały jednak wiek stał Possevino, a z nim Jezuici pod pręgierzem, jako wcielone nieszczęście Polski. Krzywda nie mała, tem niesprawiedliwsza, że pomijając inne źródła, księga V. „Komentarza o wojnie moskiewskiej“, współczesnego świadka Heidenstema, którą przecie każdy historyk i każdy literat mógł mieć i miał zapewne pod ręką, wykazuje ją rażąco[2]. Nie myślę się dłużej nad tem zatrzymywać, powiem krótko.
Batory, jak to wyznał otwarcie legatowi, nie miał bliższego celu w toczącej się wojnie z carem, jak spełniając przysięgę na pacta conventa, zabrane zdradą i przemocą Inflanty odebrać, a cara i Moskwę odepchnąć i odciąć od Bałtyku i stosunków z Zachodem. Widzieliśmy, że sejm domagając się tego samego i uchwalając dwuletni podatek, postawił warunek zakończenia wojny wyprawą pskowską. Przypuśćmy więc na chwilę, że Grzegorz XIII, i Possevino nie zapośredniczyli pokoju i wcale się do tej sprawy nie mieszali. Co wtenczas? Wtenczas potrzeba było pierwej ten Psków zdobyć, pokój zawrzeć i zmusić cara do oddania Inflant. Wojnaby się bez Possevina skończyła, zwycięzki oręż Batorego schowałby się do pochwy. Moskwa pozostałaby bez Inflant, odciętą od morza, ale zawsze duża, ogromna przyłączająca niebawem do wschodnich podbojów Syberyą, i od niczego bardziej nie daleka jak od „ostatet-
- ↑ Zakrzewski. Stosunki Stolicy św. z Iwanem Groźnym 1872, str. 163. W tym samym czasie dowiodłem tego samego w mej książce „Czy Jezuici zgubili Polskę?“ wyd. I. 1872 r., str 257
- ↑ Najniewdzięczniej obeszli się z Possevinem inflanccy historycy. Toć przecie głównie jemu zawdzięczały Inflanty swe wybawienie z pod jarzma carskiego, spokój, wolność polityczną i osobistą, i względny dobrobyt, a jednak Müller w swych Septemtrionalische Gischichten Russów w swej Cronica der Provinz Lieflandt Hiärn w swej Eston. Liefl. Lettländische Geschichte, jak to słusznie podnosi dr. Zakrzewski, zamiast wdzięczności „osławili działalność“ jego przed potomnymi, głosząc, że pokój przez niego sprowadzony, był haniebnym dla Iwana, że Possevin, zwłaszcza dla Inflant, niechętnym się okazał“ bo o uwolnienie jeńców inflanckich jako heretyków się nie troszczył, chociaż on w tej sprawie i u króla i u cara orędował, a podczas układów jedynie dla sprzecznych zapatrywań posłów, zwłaszcza carskich, nic w tej mierze dokonać nie mógł.