twe do obozu odwozić. Pan Bóg tedy niech będzie pochwalon, że dał taką persewerancyą (wytrwanie), która sama wycisnęła na nieprzyjacielu ten pokój“[1].
Pytam teraz, przy takim stanie rzeczy w obozie polskim, ażali zdobycie Pskowa było możliwe? Nie do maja, ale do końca stycznia, armia, a raczej resztki armii dotrwać pod murami Pskowa nie potrafią, sam hetman to stwierdza. Toć przecie już w połowie stycznia z onej 50 tysięcznej armii, ledwo 16000 tysięcy pozostało zdrowych i zdolnych do boju, a tu jeszcze pół stycznia i cały srogi luty, niemniej mroźny marzec przed nimi, a nieprzyjaciel ogrzany i odziany dobrze, napiera i częste wycieczki czyni; sejm zaś, który ma podatek uchwalić. zbierze się dopiero w marcu; nim ludzi i zbroi przysposobią, nim pod Psków przyprowadzą, to nie wiosna, ale pełne lato zakwitnie. Próżna więc nadzieja jakiejkolwiek, prędkiej pomocy a coraz groźniejsza pewność zguby. Jedyna deska ratunku o pokój, jak najprędszy pokój. Ktokolwiek go przynosi choćby był Jezuitą, prawdziwym, wielkim, wielkim staje się dobrodziejem wojskom polskim pod Pskowem i rzpltj całej, bo ratuje jej honor rycerski i w dodatku zwraca piękną, wielką prowincyą.
To też na wieść o pokoju nietylko z ust ks. Piotrowskiego wydobył się okrzyk radośny: „Pan Bóg tedy niech będzie pochwalon“. Uroczyste Te Deum zaintonowane w kaplicy hetmańskiej, zabrzmiało w obozie całym, a Pskowiame waląc się na ziemię, nogi całowali gońcowi, który nowinę pokoju i przyniósł, otwarli bramy, i naszych do miasta zaprosiwszy, bratali się z nimi, gościli czem mogli, podejmowani potem w obozie suto, z przepychem, aby zrozumieli, że nie z konieczności, jeno przez wzgląd dla Stolicy św. Polacy pokój zawarli. Dnia 6 lutego zwinięto obóz. Hetman na czele siedmio tysięcznego hufca, odciągnął ostatni z pod Pskowa do Nowogródka w Inflantach.
Legat z posłami carskimi, niecierpliwymi zwłoki w zwinięciu oblężenia, pozostał w Kiwerowej Horce jeszcze tydzień
- ↑ List ks. Piotrowskiego do Marsz. w. k Opalińskiego pod Pskowa 17. stycznia 1582 w dziele: Sprawy wojenne Batorego przez X. Polkowskiego, str. 344.