sprawowania apostolskiego urzędu (nawrócenia Szwecyi) pokory, a nie słodkiej swady potrzeba. „Opat też Reszka obwiniał Possevina przed kardynałami i papieżem o zuchwalstwo i wyniosłość (audacia cor elatum), i powoływał się w tem na zdanie Jezuity Toleta i wikarego jeneralnego zakonu Oliveriusza[1]. Miał więc w zakonie surowych krytyków; należał do nich i Skarga, który bawiącemu w Wilnie 1579 Possevinowi pokazał list Hozyusza, gdzie między innemi stało: „Possevina sposób działania nie ze wszystkiem mi się podoba“. Sam Possevino narzeka 1579 przed kard. di Como na jakiegoś Brisiniciusza w Rzymie, że dołki pod nim kopie, że niekorzystne listy idą za nim do Szwecyi i wiele innych doznaje przykrości, „które on dla sprawy Bożej wiecznem milczeniem pogrzebie“[2].
Teraz 1584 było gorzej. Miał on ukrytego wroga w samym nuncyuszu polskim Bolognetti, którego za przyjaciela uważał, poufalił się z nim, a zwierzał ze wszystkiem. On zaś tymczasem nienawidził go szczerze, uważał za intruza, bo nierzadko sprawy które w zakres nuncyatury wchodzą, załatwiał Possevino; zazdrośny był o wpływy jego u króla i hetmana, których nie posiadał w takim stopniu. Więc z iście włoską finezyą, kryjąc swe rankory, oświadczając się z przyjazną i afektem wobec Possevina, w relacyach swych przedstawiał go, ostrożnie jednak i jakby odniechcenia, jako zbyt ruchliwego, wściubskiego dyplomatę, co gorsza, samowolnie na własną rękę rozpoczynającego i prowadzącego układy, narzucającego się, z pominięciem nuncyatury, ze swemi usługami królowi, biskupom, kanclerzowi, wszystkim. Possevino nie podejrzywał tej gry podwójnej Bolognettego, chociaż kilka razy otrzymał od kardynała di Como upomnienie, aby miarkował swą gorliwość, i nie przeczuwał, że list jego z dnia 29. sierpnia poczytany będzie w Rzymie za stwierdzenie insynuacyi nuncyusza i zachwieje do reszty jego tam kredytem.
- ↑ Reszka do Kromera, 22. października 1580. Zakrzewski. Stefan Batory, str. 123 w nocie.
- ↑ Nunz. di Germ t. 92, 133. Possevino nie był pysznym, ale przejęty swą misyą i tem co na razie robił, brał się do rzeczy energicznie, przeszkodom i trudnościom odważnie stawił czoło i szedł naprzód. Ludzie wiekowi, albo cichego usposobienia, nie rozumieli snać tego, brali za pychę.