Na tym samym konsystorzu kazał papież kardynałowi Farnese złożyć „kongregacyą dla spraw polskich“[1]. Ta poleciła nuncyuszowi Hannibalowi, który się zatrzymał w Ołomuńcu, udać się w dalszą podróż do Polski, odsądziła z góry akatolickich kandydatów od tronu Jagiełłów, zostawiając resztę czasowi. Sykst zaś przesłał nuncyuszowi dokładną instrukcyę, jawnie, otwarcie, aby polecał wybór katolika w ogóle, każdy elekt, byle katolik, przyjemny będzie papieżowi; potajemnie zaś, aby popierał kandydaturę austryacką, zwłaszcza arcyksięcia Ernesta. Possevino zjechał się z nuncyuszem w Ołomuńcu, ale ten, czy to, że owej instrukcyi jeszcze nie otrzymał, czy z innych powodów, dosyć, że mu o drugiej jej części nic nie wspomniał, więc wierny swemu postanowieniu, pozostał bezstronnym, udał się do Krakowa, a potem osiadł w Brunsberdze. Partya austryacka wzięła tę bezstronność za popieranie kandydatury Zygmunta, rozpuściła wieść, że Possevino moc pieniędzy przywiózł z Włoch i zakupuje głosy dla szwedzkiego elekta[2]. Bajka ta wierutna znalazła wiarę w Wiedniu, stamtąd dostała się do Rzymu, poparta skargami wiedeńskiego dworu.
Sykst V przez kardynała Montalto ponowił 6. kwietnia instrukcyę daną nuncyuszowi, a równocześnie rozkazał, aby Possevino natychmiast opuścił Polskę, bo popadł w nieufność posła cesarskiego biskupa Stanisława Pawłowskiego. Osładzając ten rozkaz, który zresztą dla Possevina pracującego spokojnie w Brunsberdze był pożądany, kard. Montalto dodał od siebie, że ważne prace gdzieindziej są powodem tego odwołania.
Być też może, że przyczyniły się do tego usilne nalegania u papieża jenerała zakonu Akwawiwy, ażeby wszystkim Jezuitom, daleko od walki wyborczej, wolno było być jej widzami. To też dowiedziawszy się, że Possevino opuścił Brunsbergę, przeznaczył mu jenerał na miejsce pobytu kolegium w Padwie. Tu ten dyplomata z zamiłowania czas dzielił między pracę kapłańską na ambonie i w konfesyonale. Franci-