przez 4 lata (od 12 sierp. 1563 do września 1567) dzieliła z mężem ono więzienie gripsholmskie, powiła mu w nim 1564 córkę, Izabellę († 1566) a 20 czerwca 1566 r. syna Zygmunta, Zysiem pieszczotliwie nazwanego, którego ochrzcił z braku kapłana szlachcic Machwicz[1].
Tymczasem Eryk szalał i mordował; w lecie 1567 r. padło 232 niewinnych ofiar pod mieczem katowskim. To znów wyrzutami sumienia i widmami gnany, uciekał w góry i lasy; sprowadzony do stolicy, żałował, płakał, rozrzucał złoto, podarunki na prawo i lewo, jakby na ekspiacyą za krew niewinnie przelaną[2]. W jednej takiej jaśniejszej chwili przesłał mu arcybiskup Wawrzyniec Petri, kapłan-apostata, pseudo-arcybiskup żonaty i główne narzędzie reformatora Gustawa, a teraz starzec nad grobem, list nawołujący w serdecznych wyrazach do żalu i pokuty za tyle okrucieństw, który go drugim Chrystynem tyranem uczyniły. Zapłakał Eryk, gdy list arcybiskupi przeczytał. Nie mogąc wskrzesić pomordowanych, głosić kazał publicznie ich niewinność, do czci i godności imię ich przywrócił, wspaniałym pogrzebem pogrzaść ich pozwolił. Wdowom i sierotom pomordowanych hojne dał upominki w pieniądzach. Biskupom polecił rozpisać w calem państwie ekspijacyjne nabożeństwo, na odwrócenie gniewu bożego za katowskie zbrodnie. To znów lamenty wywodził i żale nad sobą, że do rządów już niezdolny, jakoż przez pewien czas hr. Pér (Piotr) Brahe i Stern Erikson sprawowali rządy państwa.
Była to pora wydobyć na wolność więźnia z Gripsholmu, o którego niewinności kraj cały był przekonany. Pragnęła tego od dawna królowa wdowa i rada państwa. Wmówiono więc w chorego Eryka, że pokuta jego nie może być zupełną, dopokąd nie pojedna się z bratem. Onby to teraz chętnie uczynił, ale tajemnym układem w lutym 1567 związał się z carem Iwanem Groźnym, iż Katarzynę Jagiellonkę ogłosi wdową