samem polityczno-społeczna ruina miast była już tylko kwestyą czasu.
Grzeszyła ona jeszcze tem, że zlewając na jeden stan szlachecki niezmierne prawa, a tem samem nakładając nań ciężkie obowiązki, wymagające wielkiej cnoty obywatelskiej i wielkiego poświęcenia i większego jeszcze rozumu polityczcznego, nie opatrzyła tym prawom dostatecznej egzekutywy. Zostawiając wszystko na dobrą wolę obywateli, zdjęła z nich odpowiedzialność, przekroczeniu i zaniedbaniu praw zapewniła bezkarność. I rzecz doprawdy charakterystyczna: współczesnym politykom wydała się ona, pomimo braków i wad rażących, dobrą, nawet idealną, narzekali tylko na niewykonanie tych dobrych praw i w tym głównie kierunku wołali o naprawę rzpltej.
A już koroną błędów było, że, uchwaliwszy w zasadzie wolną elekcyą króla i w. księcia Litwy w jednej osobie, sposób i warunki elekcyi i prawno-państwową organizacyą bezkrólewia zostawiono przypadkowi. Rzplta stała się zajezdnym domem polityki obcej, targowicą władzy królewskiej. Oto konstytucya polska w chwili przybycia Jezuitów; brzemienna w błędy i tych błędów nieodproszone, nieodbłagane a zgubne następstwa, którą akt unii 1569, „wielka karta“ rzpltej przyjął, zatwierdził i sankcyonował w całości. Słusznie nazwał ją Szujski „błędnem kołem instytucyj polskich, które plątało kraj w coraz większy zamęt“[1].
Niejasność, luźność, często i sprzeczność konstytucyi polskiej, bezkarność za jej niewykonanie, słabość, prawie bezsilność rządu polskiego, spowodować musiały w społeczeństwie z biegiem lat stępienie poczucia prawa i obowiązku a tem samem wpłynąć ujemnie na charakter narodowy, iż brak ścisłości, karności i wytrwałości, płytkość pewna i powierzcho-
- ↑ Dzieje Polski III 2.