wicher pootwierał okna, potłukł szyby, owiał zimnem Possevina, spoconego i zmęczonego królewskiem gadaniem, iż tknięty lekkim paraliżem, upadł zemdlony. Przerażony tem król, odnieść każe w lektyce legata do mieszkania i pielęgnować dwom swoim lekarzom. Na wieść o wypadku przybyli OO. Warszewicki, Wysocki i Good z Sztokholmu, król i królowa dowiadywali się po kilka razy na dzień o przebiegu choroby; a siostra królewska, niedoszła oblubienica Tęczyńskiego, Cecylia, teraz wdowa po Krzysztofie, margrabi badeńskim, do katolicyzmu przez królową i Jezuitów nawrócona, obsługiwała chorego i poleciła mu edukacyę pięciu swoich synów, bo i na łożu boleści legat zajmował się szczerze zbieraniem młodzieży do seminaryów papieskich.
Po 12 dniach odzyskał siły o tyle, że mógł pójść do króla i dokończyć przerwanej konferencyi. Trwała ona długie 3 godziny. Król już zachwiany w swych usposobieniach katolickich, zniechęcony oporem Rzymu, wystraszony pogróżkami Lutrów i o tron w obawie, stał twardo przy swoich postulatach. Nadaremnie dowodził Possevino, że podobne dyspensy, niepraktykowane w Kościele bożym, że nie wychodzą na dobre narodom, jak to na Grekach i Rusi widzimy; nadaremnie przypominał nadzwyczajną, iście opatrznościową opiekę bożą nad nim, która go i od zamachów szalonego Eryka ochroniła i z więzienia na tron powiodła, i na tym tronie przed spiskami własnych poddanych strzegła, która i teraz czuwa, nad nim i skuteczną pomoc w papieżu i katolickich panach poda i kapłanów uczonych a żarliwych, i wielkie dzieło nawrócenia Szwecyi na pół już przygotowane, do rąk prawie mu wpycha. Król uparł się, chociaż z żalem i nie bez rozrzewnienia powtarzał: „w takim razie ja dla katolicyzmu w Szwecyi nic zrobić nie mogę“. Legat nie dał jeszcze za wygranę. Żegnając króla wręczył mu odpowiedź na list sekretarza królewskiego Typociusza do papieża, wrzekomo w imieniu króla a w rzeczy samej przez niego napisany[1], przeszedł potem do drugiej komnaty, w któ-
- ↑ Król Jan przed ożenieniem się z Katarzyną miał z Kariny syna Juliusza i córkę. Otóż z tą córką ożenił się sekretarz królewski Typocyusz, (Messenius twierdzi, że Pontus de la Gardie VII, 58) wziął za nią w posagu znaczne dobra niegdyś duchowne. Obawiając się,