Dnia 10 sierp. 1580 opuścił Possevino Sztokholm[1]; 18 stanął w Gdańsku, uroczyście witany. Zostawił tu ks. Miloniusza, jako ajenta papieskiego i królewskiego zarazem w sprawach misyjno-kościelnych dla Szwecyi; 25 sierp, widzimy go w Brunsberdze porządkującego sprawy papieskiego kolegium, w którem już blisko 50 szwedzkich alumnów się ksztaciło. Tu on też zostawił 7 przywiezionych z sobą młodzieńców i O. Nicolai, dla ćwiczenia ich w ojczystym języku, w kazaniach, katechizacyach szwedzkich. W Ołomuńcu zostawił w papieskiem kolegium 8 młodzieńców i O. Gooda, pognał do Warszawy dla załatwienia spraw szwedzkich (i sojuszu króla Jana) z Batorym (przeciw Moskwie) i z nuncyuszem Caligari; stamtąd też wysłał obszerną relacyę o swej misyi szwedzkiej do kardynała di Como. Zatrzymał się w Wiedniu i Gracu dla ułożenia z cesarzową wdową i arcyksięciem Karolem małżeństwa królewicza Zygmunta z Austryaczką i wreszcie z początkiem grudnia 1580 r. stanął w Rzymie, aby po kilkumiesięcznym wypoczynku podjąć się trudniejszej jeszcze misyi do Moskwy.
- ↑ Obarczony od króla nietylko dyplomatycznemi ale i mariaszowemi komisami. Przeznaczona dla Zygmunta arcyksiężniczka Eleonora umarła, trzeba było upatrzeć mu inną. Possevino miał przesłać królowi „konterfekty“ bogatych księżniczek, jakoż posyłał, ale żadna nie wydała się królowi partyą odpowiednią. Także królewnie Annie miał wyszukać męża. Swatał ją nuncyusz Laureo z bratankiem polskiego króla, Stefanem, kciem Siedmiogrodu, starszym bratem kcia Zygmunta Batorego, ale Stefan ożenił się „z miłości nie z rachuby“ z szlachcianką siedmiogrodzką, za co przez króla polskiego odsunięty od praw następstwa.
Ważniejszą sprawą było skojarzenie sojuszu Szwecyi z Polską przeciw Moskwie. Król Jan lękał się o Estonią, którą zwycięzki Batory, zawarłszy bez Szwecyi pokój z Moskwą, mógł odebrać. Równie ważną rzeczą było przygotować z królową Anną przyszłą elekcyą Zygmunta na polskiego króla. Jakoż Possevino zjechał do Wolborza w drugiej połowie września 1580 do królowej Anny na poufną jakąś naradę. Dwie te sprawy leżały bardzo na sercu króla Jana, przez nie miał Possevino jeszcze jakiś wpływ a przynajmniej przystęp do niego (Koneczny. Jan III Waza i misya Possevina rozd. IV).