W senacie i w ministerium zasiadało od 1548 r. 222 różnowierców; roku 1570 było ich w senacie tylu, że współczesny Cichocki narzeka „nad opłakanym stanem katolicyzmu, skoro w wspaniałym senacie zasiadał ledwo jeden lub drugi krom biskupów katolik“[1]. Trzech różnowierców marszałkowało izbie poselskiej na sejmach za Zygmunta Augusta. Najdzielniejsi posłowie, prawda że i najkrzykliwsi, rekrutowali się z obozu różnowierców; w sejmie i po za sejmem oni stanowili czoło polityków i doktrynerów szlacheckich a doznawali łaski królewskiej, nie rzadko, jak Sierakowski, Ossoliński dostawali się do senatu.
Za zmianą wiary pójść musiała zmiana obyczajów. Polska, asylum heretyków, rozluźniwszy się w dogmatach, rozluźniła się w obyczajach, zdziczała aż do barbarzyństwa prawie[2].
Nie mogło być inaczej. Bujne, potężne, pełne namiętności organizacye ludzi ówczesnych powściągała jedynie, trzymała w ryzach wiara katolicka z swemi dogmatami, zasadami, z swą karnością kościelną. Ztąd też nazwa religio, quia ligat. Herezye Lutra, Kalwina zerwały tę tamę a orgie religijne Stankarów, Lismaninów, Ochinów, Socynów, Paulich, Piotrów z Goniądza, Statoriuszów, hersztów arianizmu, wpędziły do reszty ludzi w błędne koło, poddając nieustannej dyspucie wszystko, na czem stoi człowiek i społeczeństwo, odczłowieczali się więc i odspołeczniali. Tak było w Niemczech, gdzie Luter załamy-
- ↑ Alloquia Ossiec. 83.
- ↑ Szlacheckie panny wychodziły za mąż za ex-księży i wykapturzonych mnichów. Lubieżność wyuzdana w mowie i czynach nawet w poezyi, pijatyki hulaszcze, bitki i łupienie kościołów, grabieże dóbr duchownych, najazdy, zabójstwa, gwałty wszelakie, zapędzanie batami poddanego ludu do zborów heretyckich, znęcanie się nad nim w najwstrętniejszy sposób, aż do porywania mu żon i córek, aż do odcinania rąk, nóg lub batożenia na śmierć za lada przewinienie lub dla prostej igraszki — oto występki i zbrodnie na porządku dziennym między szlachtą. Toć przecie trybun sejmowy Siennicki wołał w pełnej izbie poselskiej: „krew, która w Polsce przez kaźni (bezkarnie) przelewaną bywa, woła o pomstę do Boga“. — „A toż luterstwo nasze w łotrostwo się zamienia“ narzekał 1559 przychylny prawie reformie Tarnowski, a synod piotrkowski 1551 r. konstatuje: „tyle jest w królestwie krzywoprzysięstwa, zabójstwa i innych zbrodni, że ich nikt nie wyliczy szlachta, okrutni mężo-