Ta strona została przepisana.
prymasowską godność. Tak więc nominacya episkopatu przez króla, wpływ humanizmu, deprawacya Bony, wszystko to razem sprawiło, że, w chwili zjawienia się reformacyi w Polsce brakło Kościołowi katolickiemu naturalnych jego stróżów i obrońców, ludowi katolickiemu dusz pasterzy. Biskupi jedni sprzyjali nowinkom, drudzy przypatrywali się bezczynnie zniszczeniu jakie herezye w duszach ludzkich szerzyły, byle dobra ich ziemskie, dochody i dziesięciny zostały nietknięte[1].
- ↑ Bolały nad tem kapituły, w których, Boga dzięki, zasiadało wielu kapłanów pobożnych i uczonych i ci z boleścią i wstydem, patrzeli na bezczynność, niedbalstwo i światowe życie episkopatu. Między nim a kapitułami wrzała cicha, ale gorąca walka; one upominały biskupów ze czcią, ale odważnie i wstrzymały takich Uchańskich, Drohojowskich od jawnego zerwania z Kościołem; zmusiły moralnie takich Zebrzydowskich, Dzierzgowskich przecie do jakiejś obrony katolicyzmu. a zbyt oszczędny Noskowski majątek swój obrócił na fundacye pobożne i naukowe. Przytoczę zdanie czterech kapituł: gnieźnieńskiej, poznańskiej, kujawskiej i płockiej wypowiedziane przez ich deputatów na synodzie łowickim 1556 wobec nuncyusza Alojzego Lipomano, aby poinformować go dokładnie o przyczynach tak szybkiego wzrostu różnowierstwa w Polsce.
Otóż drugą tego przyczyną, zdaniem kapituł. „jest niedbalstwo przewielebnych biskupów naszych bardzo wielkie i wielkiej ruiny przyczyna. Ciesząc się bowiem potrójną godnością, biskupią, senatorską i doczesną, żadnej niestety niektórzy z nich nie użyli dobrze. Pomijamy surowe egzekucye (wymagania) i warunki i nieznośne zaiste ciężary, jakie na poddane swe kładą; zmuszając ich pracować nawet w niedzielę, tak że nie dość, iż w uciskaniu biednego ludu równają się szlachcie, ale ją w tem pod wielu względami przewyższają.
„Lecz tego przemilczeć nie należy, że w upominaniu i podtrzymywaniu króla IMCJ. w dawnej wierze ciż przewielebni biskupi, pierwsi zarazem senatorowie, nie zażyli tej, jaką byli powinni i mogli pilności, a to dla tego, bo w sercu swem rozmyślali zawsze o postąpieniu wyżej (na lepsze biskupstwa i kanclerstwo), ale nie na górę Jakóba. Byłoby z wielkim pożytkiem rzpltej, gdyby nie tak częste były te przenosiny biskupów, bo ta ekspektatywa (lepszych biskupstw) sprawia, że przyłożywszy palec do ust, mówić za domem bożym nie chcą albo nie śmieją.
„Przeciw heretyckim kaznodziejom i zwolennikom postępowali i postępują najniedbalej, tak że niektórzy z nich (Drohojowski, Uchański) na swych dworach ich trzymają, za domowników uważają