i danin kościelnych sądziła i karała. Jak długo jednak była katolicką, przez cześć i miłość dla Kościoła i jego biskupów, znosiła cierpliwie jedno i drugie. Teraz nauczona „nowinkami“ i przykładem protestantów niemieckich, zrzuciła jarzmo, przestała płacić annat i dziesięcin; od króla i sejmu domagała się zniesienia jurisdykcyi duchownej, aby tem swobodniej oddać się nowinkom.
Istniały bowiem w Polsce od czasów Jagiełły srogie przeciw herezyi statuta, karzące je na równi ze zbrodnią majestatu[1]. Inkwizycya św. heretyckiej niezbożności a tem samem
- ↑ Statut wieluński r. 1424. Czytamy tam: „ktokolwiek w królestwie naszem i krajach nam podległych przekonany zostanie jako heretyk, albo herezyą zarażony albo o nią podejrzany, albo jej popieracz lub kierownik (fautor vel director), taki niech będzie przez starostów naszych, rajców miasta i innych urzędników i przez kogobądź z naszych poddanych, czy są w urzędach lub nie są, jako winny obrazy królewskiego majestatu (Regiae Majestatis offensor) pojmany i według wymagania przestępstwa swego karany „a więc na gardle“. Sejm korczyński 1438 a raczej „konfederacya biskupów, panów i szlachty na generalnym parlamencie (sic) w Korczynie“ obowiązuje się pod wiarą i czcią „powstać na zniszczenie tego lub tych, któryby heretyckie błędy czynił albo szerzył, i nie popierać ich pomocą, radą albo opieką ani za nimi słowem się wstawiać, ale takich i każdego z nich karać chcemy“. (Vol. leg. I 85 i 140.)
Statut ten trudno pogodzić z przywilejem tegoż Jagiełły, dwa lata przedtem w Czerwieńsku wydanym: nemini bona confiscabimus, nisi prius super hoc praecedat judicium nostrorum quos ad hoc deputaverimus, i z przywilejem jedlińskim: neminem capiemus aut
wiercy w nim udział brać mogli. Oparli się przecie temu za przykładem Hozyusza biskupi, w wiecznej zresztą między sobą rozterce. „W ogólności, nie masz ani ufności, ani miłości między tymi prałatami, narzeka Commendone, a to co niby zgodnie robią, robią przez grzeczność, ponieważ każdy przy tem myśli o sobie, wcale nie dbając o dobro ogólne. Król mi powiedział: ci biskupi przychodzą do kościoła na mszę i na kazanie, lecz o niektórych nie wiem, jakiej są wiary. Co dzień mnożą się nowe hałasy i gniewy między tymi biskupami na sejmie warszawskim 1564) co mnie niewymownie dręczy. Przedsięwzięcie moje pojednania ich jest prawie niepodobne, tak łatwo dla lada fraszki zrywają z sobą. Już całe duchowieństwo i wszyscy katolicy w tym kraju jawnie żalą się na ich postępowanie. (Listy Commendonego do sw. Karola Borom. 24. stycznia i 7. lutego 1564).