i sądy o herezyą należały u nas do biskupów i nie były odrębną na pół państwową instytucyą, jak np. w Hiszpanii. Biskupi na synodach albo i bez nich wyznaczali inkwizytorów dyecezalnych z zakonu św. Dominika lub innych, którzy nie tyle surowością jak kaznodziejstwem i dysputami tępili herezyą. Przybłędów i apostołów herezyi wyganiano, więziono zaś i karano spaleniem na stosie tylko zawziętych w uporze heretyków. Wypadki te w ciągu dwóch wieków bardzo rzadkie dadzą się na palcach policzyć. Wyroki biskupów wykonywało brachium saeculare urząd starościński lub miejski, a gdy ten pomocy odmówił, to sam biskup swymi i panów sobie przyjaznych ludźmi. Synody prowincyonalne przypominały często biskupom ten obowiązek ustanowienia inkwizytorów, opatrzenia im pensyi i bezpieczeństwa.
Tymczasem już za Zygmunta Starego i statut wieluński i uchwała korczyńska poszły w przedawnienie. Król wydał wprawdzie 1520 i 1522 zakaz czytania i rozszerzania książek Lutra, wzbronił 1534 r. odwiedzania uniwersytetu wittemberskiego i innych; zagroził 1541 r. utratą szlachectwa tym, którzy heretyckich ministrów u siebie przechowują, ale się na te zakazy i groźby nie oglądano wiele, aż wreszcie sam król odwołał swe edykta co do książek 1541 r. Energiczniej przeciw herezyi wystąpiły synody w Łęczycy i Piotrkowie w latach 1523, 1527, 1530, 1532, 1542, 1547 odprawiane, ale oprócz spalenia Katarzyny Malcherowej na małym rynku w Krakowie z rozkazu najmniej gorliwego o wiarę Gamrata, nie słychać o żadnem prześladowaniu. Biskupi bowiem zwłaszcza z nominacyi Bony: Latalski, Gamrat, Górka, Wolski, Izdbieński, Dierzgowski, zrazu i Zebrzydowski, świeckie senatory raczej niż duszpasterze, mimo napominań i nalegań synodów, poszli za przykładem króla i jurisdykcyi swej o herezye nie wykonywali na seryo, do tego stopnia, że gdy biskup przemyski Dziaduski wyklął ks. Orzechowskiego za bezprawne i skandaliczne śluby małżeńskie a na sejmach 1550 i 1552 srogie nań za to podniosły się huki, to oni, biskupi, pod naciskiem panów here-
capi mandabimus, nisi judicio fuerit rationabiliter convictus, z wyjątkiem zbrodni podpalenia, zabójstwa, porwania kobiety, najazdu; o herezyi niema w tym wyjątku wzmianki (Vol. leg. I. 37, 41.)