Oprócz tych podatków prywatni właściciele miast: biskupi, kapituły, klasztory, szlachta, nakładali na swe miasta czynsze, wyderkafy, cła i różne opłaty, czynili to czasem umiarkowanie, ale nie rzadko z chciwości nakładali je bez miary i egzekwowali bez litości, przeto zubożenie wielu miast i miasteczek stało się nieuchronne.
W ogóle jednak miasta zwłaszcza większe, królewskie, grodowe stanowiły w epoce Zygmunta Augusta odrębną korporacyą, obcą rzpltj., bezużyteczną i mało patryotyczną, dlatego, że, jak wspomniałem, składały się przeważnie z żywiołów obcych, rządziły się prawem obcem niezależnie od praw polskich. Więc też nawet nie z wielką ochotą miasta Kraków, Lwów, Poznań i Wilno wysyłały swych posłów na sejmy, którzy odgrywali tam rolę bierną, nie odzywali się nigdy; z czasem z wyjątkiem sejmów elekcyjnych, zaniechały, a podobno bez żalu, tego przywileju. Mając odrębne swoje własne interesy, i ciasny tychże widnokrąg, troszczyły się jedynie o spokój i dobrobyt. W domowem nawet i towarzyskiem życiu zachowały zwyczaj i obyczaj niemiecki. Luteranizm zatwardził ich w tej odrębności i tej niechęci do Polski, co zwłaszcza na pruskich miastach aż nadto smutnie się pokazało Długo czasu i wiele wspólni s przebytych nieszczęść potrzeba było, aby miasta czuły się polskiemi, były one już wtenczas w upadku.
Przeszkadzała temu, powiedzmy prawdę, już w XVI. wieku szlachta, która sama jedna „narodem“ być chciała, a nie umiejąc, czy nie chcąc zrozumieć, że w swobodzie i dobrobycie miast spoczywa bogactwo krajowe, pracowała nad
cła graniczne od towarów przywozowych i wywozowych, nawet od wołów podolskich i mazowieckich (po 15 groszy od sztuki).
Rudnicy i hutnicy, ich towarzysze i czeladnicy, kowale, węglarze itd. płacili każdy po 6 groszy podatku zarobkowego.
Komornicy, w miastach większych przekupnie i przekupki, „hultaje“ czyli robotnicy najemni którzy szokowego nie płacą, po 12 groszy podatku zarobkowego; w mniejszych miastach znacznie mniej według swego ubóstwa. Żydzi wszyscy płacą pogłówne 1 złp. od głowy.
W razie wojny podwajano szosę lub pokajano, co się nazywało duplą, tryplą, podwyższano też i inne podatki, i te się nazywały naazwyczajnemi. (Vol. leg. II. 102. Sygański, Nowy Sącz. II. r. 2.