Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 1.djvu/86

Ta strona została przepisana.

ich ruiną. Drażniły ją wszelkie przywileje miejskie, nawet niewinne przywileje cechowe, uważała je za „krzywdę wolności szlacheckiej“, domagała się u króla i sejmów ich zniesienia, ścieśniała je sama ile mogła. Zakupiwszy kamienice i place nie zatrudniała się „łokciem i wagą“, przemysłem i rzemiosłem, bo jej tego statut 1420 r. pod utratą szlachectwa zabraniał[1], ale urządzała swe „jurydyki“ w miastach nawet królewskich, terroryzowała władze miejskie, służbie swej dozwalała dopuszczać się burd i gwałtów na mieszczanach i osłaniała ją nietykalnością szlachecką, usuwała się od ciężarów miejskich, słowem, robiła wszystko, aby dokuczyć, upokorzyć, ujarzmić, zrazić do siebie „sławetnych“ mieszczan — jakże oni mogli lgnąć do rzpltj szlacheckiej, czuć się jej synami?
Ten proces ujarzmiania miast przez szlachtę rozpoczął się już w XV. wieku, doszedł swego szczytu w końcu XVII. i w XVIII. wieku i obok wojen kozackich i szwedzkich był bodaj czy nie główną przyczyną upadku miast w Polsce, z którego nie podźwignęły się nigdy).


§. 7. Niedola ludu wiejskiego.

„A ona krew albo pot żywych poddanych i kmiotków, który ustawicznie bez żadnego hamowania ciecze, jakie wszystkiemu królestwu karanie gotuje? Powiadacie sami (szlachta) iż nie masz państwa, w któremby bardziej poddani i oracze uciśnieni byli pod tak absolutum dominium, którego nad nimi szlachta bez żadnej prawnej przeszkody używa. I sami widzim nietylko ziemiańskich, ale i królewskich kmiotków wielkie opresye, z których żaden ich wybawić i poratować nie może. Rozgniewany ziemianin albo starosta królewski nietylko złupi wszystko, co ubogi ma, ale i zabije, kiedy chce i jako chce, a oto i słowa złego nie ucierpi — Tak to królestwo poddane robaczki nędzne, z których wszyscy żyjem, opatrzyło“[2].

  1. Taszycki. Statuta incliti Regni Pol. str. 99.
  2. Skarga. Kazanie ósme sejmowe.