„Kmiecie uprawiają role, są poddanymi swych panów, którzy mają nad nimi prawo życia i śmierci, bez żadnej apelacyi do wyższego sądu. Własności grantowej nie posiadają, wyjąwszy w niektórych dobrach duchownych, muszą pracować kilka dni na tydzień dla panów (odrabiać pańszczyznę) za kawał gruntu wyznaczonego na ich utrzymanie (pan, dziedzic dawał oprócz gruntu, chatę, bydło robocze i narzędzia rolne); resztę czasu wolnego od pańszczyzny obracają na uprawę onego.
„W dobrach duchownych[1] stan ich jest lepszy, równie jak w Prusiech, gdzie są piękne wioski (przez Krzyżaków pobudowane), lecz gdzieindziaj prowadzą po większej części życie nędzne, tak iż w środku najtęższej zimy zobaczysz kobiety bose i licho odziane, brodzące w śniegu. W chatach jednę tylko mają izbę z piecem bez komina, która dlatego zawsze jest pełna gęstego dymu.
„Często panowie każą ich za ladaco niemiłosiernie ćwiczyć, czasem powiesić, a choć bez przyczyny zabiją, wolni są od wszelkiej kary za opłatą 10 szkudów (grzywien)[2], gdy tymczasem za zabitego psa płaci się więcej[3].
„Tak ciężka niewola upodliła ich do tego stopnia, że gdy dostaną baty, co się często zdarza, przychodzą podziękować za to panu, i śmiało powiedzieć można, że nie masz na całym świecie podlejszego niewolnika, nad kmiecia polskiego.
„Nie mogą bez pozwolenia pana przenieść się do innej wsi, bo są przywiązani do skiby (glebae addicti), za czem idzie, że pan sprzedając wieś, sprzedaje zarazem osiadłych w niej
- ↑ Ale nie w biskupich. W bibliotece Barberinich w Rzymie nr. codicis 3.484 znajduje się skarga całego duchowieństwa polskiego na biskupów o nieludzkie postępowanie z poddanymi.
- ↑ Grzywna r. 1570 = 14½ złp. Rykaczewski. Rel. Nunc. I. 130.
- ↑ Nie ma w statutach i konstytucyach żadnego prawa dozwalającego panu odbierać życie poddanemu. Prawo to przywłaszczyła sobie szlachta za Zygmunta I. naciągając statut wiślicki Kazimierza W., który za zabicie kmiecia nie karze śmiercią, ale 10 grzywnami, kwotą na owe czasy znaczną. Kromer. Descriptio Poloniae str. 113.