znajdował kmiotek w świątyni pańskiej, tę zamykał mu lub przerabiał na zbór pan nowej wiary; nierzadko zmuszał go do jej przyjęcia i gnał batami do zboru, jak to się działo w krakowskiem województwie, gdzie rzeczkę Szreniawę, dla mnogości mieszkających nad nią Lutrów i zborów, lud nazwał Luterką. Ci przymuszeni do „nowej wiary“ kmiecie, zauważył nuncyusz Ruggieri, „za lada zręcznością wracają do dawnej wiary, ale ci, którzy za namową kaznodziei lub innych osób skłonieni zostali bez przymusu do chwycenia się błędów herezyi, trwają w niej upornie i nie łatwo się od niej odciągnąć dają[1]. Nierzadko luterscy ministrowie używali wobec ludu, jak w Niemczech tak i w Polsce, tego fortelu, że zrazu odprawiali nabożeństwa według liturgii katolickiej, zatrzymali szaty kościelne, mszę św. nawet. Powoli odrzucali ornaty, kapy, alby, komże, obrazy, zaniechali nieszpór, procesyi, bractw, mszy św., aż ograniczyli nabożeństwo do „kazania i psalmów śpiewania“. Lud ani się spostrzegł, kiedy przestał być katolickim i już trwał upornie w nowej wierze. Na Kujawach lud mazurski w wielu wsiach do dziś dnia pozostał protestanckim.
O jakiemkolwiek wykształceniu poddanego ludu mowy w tych danych być nie mogło. Kmiotek nie mógł posyłać syna do szkół średnich i wyższych bez okupienia go 8 grzywnami. Jeżeli znajdujemy w niektórych kapitułach kanoników plebejuszów, na probostwach mniejszych i wikaryatach księży nieszlachtę, to pochodzili oni prawie wyłącznie z mieszczańskich rodzin. Z kmiecego stanu niesłychanie rzadko dochodził kto do kapłaństwa. Umieć czytać i pisać po polsku, należało do wyjątku. Dziś jeszcze w bardzo wielu wsiach galicyjskich naliczono 80% analfabetów, pomimo 4.000 szkół ludowych w Galicyi. W epoce Zygmunta nie było ich tyle w całej Polsce. Nawet religijne wykształcenie ludu, znajomość katechizmu
- ↑ Relacye Nuncyuszów I. 160.
stwa popełnione przez szlachtę, z których król nie osądziwszy żadnej na ostatnim sejmie, zwyczajem swoim odjechał do Wilna na wojnę inflancką (Rel. nunc. I. 66). Niechby połowa, czwarta część powyższej cyfry była prawdziwą, to już liczba mężobójstw i to szlachty tylko, bo za zabicie kmiecia sądził sąd ziemski lub nikt nie sądził, jest przerażająca.