w Bakowie, nieumiejących po niemiecku ani po węgiersku, opatrywało potrzeby 15.000 Katolików, Seklerów i Sasów przeważnie, więc też niwa katolicka „horrendis a multis annis obsita erroribus jacuit, leżała porosła od lat wielu straszliwemi błędami“ jak wyznaje Sykstowi V hospodar Petryło Kulawy. Najskuteczniejszem lekarstwem wydali się Jezuici. Więc przez arcybiskupa Solikowskiego i nuncyusza Hannibala z Kapuy, których obydwaj, Bruti i Petryło, o pośrednictwo błagali, udali się do Syksta V z prośbą o przysłanie na razie choćby trzech Jezuitów, władających niemieckim, węgierskim, rumuńskim i greckim językiem. Wojewoda przeznaczał im podominikański kościół i klasztor w Kotnarze i dwa inne w temże mieście opuszczone kościoły, a na utrzymanie 500 dukatów rocznie, zabezpieczonych na dziesięcinie niegdyś katedralnej z słynnych winnic kotnarskich. Oprócz Jezuitów Bruti dopraszał się jeszcze o sześciu Franciszkanów dla obszernego w części już odrestaurowanego klasztoru w Bakowie, który wojewoda, dowie-
Katolicką ludność Mołdawii składali Seklery, Węgry i Polacy, czasowo w niej zamieszkali.
Należało sereckie biskupstwo od r. 1414 do metropolii lwowskiej, zasiadali na niem Dominikanie, czasem Franciszkanie z prowincyi ruskiej, jedni i drudzy gorliwi misyonarze Mołdawii. Pierwsi mieli swe klasztory w Suczawie, Kotnarze i Serecie, drudzy w Serecie i w Suczawie.
Multany należały także do biskupstwa sereckiego, klasztory franciszkańskie istniały w Kilii i Białogrodzie (Mancastrum). Biskup serecki, sufragan zarazem krakowski, Jan Sartorius (Krawczyk) przeniósł 1400 r. rezydencyą biskupią do Bakowa nad Bystrzycą, odtąd mołdawskie biskupstwo nosi nazwę bakońskiego czasem bakowskiego. Przetrwało ono różne koleje aż do 1497, w którym umarł biskup Tomasz z Zagrodzina Dominikanin. Od 1370—1497 było 10 biskupów bakowskich, z tych sześciu Dominikanów, czterech Franciszkanów. (Codex Bandinus CLXVIII—IX).
Ówczesny hospodar Bohdan jednooki, schzimatyk jak i jego, krom Laszka, poprzednicy, urażony odmową ręki Elżbiety córki króla Kazimierza Jagiellończyka, wydanej później za Fryderyka księcia lignicko brzeskiego, mszcząc się na Katolikach w swem państewku, nietylko nie dopuścił do obsadzenia osieroconej stolicy, ale rozegnał Dominikanów sereckich a wnet wszystkie klasztory (1507—10), a następcy jego schizmatycy lub heretycy, nie myśleli o naprawie tej krzywdy, owszem nie przepuścili nawet kościołom.