dziawszy się, że Sykst V był niegdyś Franciszkaninem, przez cześć dla niego udotował 1587 węgierską wsią Terebes o 50 dymach, dwoma młynami i dwiema winnicami. W dalszej perspektywie postawiona była unia religijna całej Mołdawii z Stolicą św., jak już wspomniałem, nie bez rachub politycznych. Bo chociaż o kandydaturze jego na tron polski ani kto wspomniał, to jednak Petryło wchodząc w komput książąt katolickich, liczyć mógł na protektorat i pomoc pieniężną i orężną Stolicy św., cesarza i króla polskiego, z którymi już tem samem w przyjazne wchodził stosunki. Bruti, gorliwy wrzekomo katolik pragnął dla siebie tytułu „defensoris et protectoris Ecclesiae Romanae contra haereticos obrońcy i protektora Kościoła“, który to tytuł papież tylko koronowanym głowom nadawał, dla synka zaś swego, kształcącego się w Capo d’Istryi, prosił o posażne opactwo, a lubo upewniał, że tylko dla nadania sankcyi swym staraniom o wzrost katolicyzmu i dla uniknienia zarzutu samozwaństwa, o ten tytuł prosi, zbyt jednak natrętne były prośby jego i do Solikowskiego i do nuncyusza i do kardynała Montalta i do legata Aldobrandini zanoszone, żeby były bezinteresowne.
W Rzymie nie spieszono z ich zaspokojeniem, obietnice unii przyjmowano bardzo ostrożnie, Sykst V jednak energiczny jak był, polecił jenerałowi Akwawiwie, ten zaś prowincyałowi Campano, aby kilku Jezuitów wyprawił do Mołdawii dla dokładniejszego rozpoznania terenu i zaspokojenia naglących potrzeb tamtejszych Katolików.
Rok prawie trwały układy o tę misyą. Bruti zwierzył się z planami swemi i Petryły arcybiskupowi Solikowskiemu w czerwcu 1587 r[1], ten zaś prawdopodobnie na sejmie elekcyjnym poinformował o nich nuncyusza Hannibala z Kapuy i zachęcał do akcyi. Jakoż nuncyusz nader uprzejmym listem
- ↑ Theiner. Monum. Reg Pol III, 12 list. z d. 1 stycz. 1588.