św. przez opowiadanie słowa bożego w mołdawskim języku. Jak mała to suma (1200 szkudów rocznie), którą Ojciec św. kilka prowincyi Chrystusowi i św. Piotrowi pozyskać może, w porównaniu z milionami, które świeccy książęta wydają i ani jednej prowincyi zdobyć lub odzyskać nie są w stanie. Od hospodara nie można teraz niczego się spodziewać... płaci haraczu zwyczajnego i nadzwyczajnego do 200.000 dukatów węgierskich rocznie, utrzymuje 5000 wojska przy sobie i na pograniczu, opłaca wysokie procenta“. Katolików mołdawskich należy poddać arcybiskupowi lwowskiemu, dla Mołdawii utworzyć sufragana biskupa. Parafie są teraz bardzo biedne, może znajdzie się sposób jaki na ich utrzymanie[1].
Takie rady dawał O. Warszewicki nuncyuszowi i Rzymowi. Jezuitom zaś swoim polecił, aby, pracując nad unią, obrządek wschodni i stary kalendarz Mołdawianom zostawili nietknięty.
Tymczasem uspokoiło się w Polsce. Zygmunt uznany przez wszystkich królem, bo rywal jego, Maksymilian, wzięty w niewolę pod Byczyną, osadzony w Krasnymstawie pod strażą hetmańską. Więc dotrzymując słowa wda Petryło, wyprawia w październiku 1588 w poselstwie do króla i do legata Aldobrandiniego, marszałka swego Jeremiasza Mohiłę i podkomorzego Brutego, z listem do papieża, datowanym 3 paźdz.
Upewnia w nim, że przy pomocy arcybiskupa lwowskiego i Brutego, przy pracy Franciszkanów i Jezuitów, dostatnio przez siebie uposażonych, „kościoły katolickie w Mołdawii tak już są ufundowane, że nigdy od ciała Kościoła św. oderwane nie zostaną“, poleca je i siebie opiece papieża, w końcu tłumaczy się, że „dla różnych przeszkód[2] wyprawić posłów swych do Rzymu jak przyrzekł, teraz jeszcze nie może“, ale za to polecił posłom swym do króla polskiego, aby legatowi kardynałowi w imieniu jego należną obediencyą złożyli“[3]. Nuncyusza zaś prosił, aby posłów jego u króla IM. poparł i zachowanie przyjaznych stosunków z Polską zapewnił.