Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/152

Ta strona została przepisana.

W tem nadchodzi wieść, że car Borys Godunow dnia 5 kwietnia żyć przestał[1], a syn jego Teodor z carową wdową odbiera przysięgę wierności od Moskwy. Sam bezsilny, niesympatyczny Moskalom Teodor, całą nadzieję pokładał w Basmanowie, hetmanie wojsk Godunowa, które oblegały fortecę Kromy, bronioną dzielnie przez dymitrowego pułkownika Korelę. Basmanow jednak widząc, że część jego armii sympatyzuje z Dymitrem, sam z resztą armii przeszedł na stronę Dymitra. Odtąd marsz jego na Moskwę równał się tryumfalnemu pochodowi. Oreł, Tuła, Sierpuchow i wszystkie po drodze zamki i zameczki otwierały bramy, witając swe „krasnoje sołnyszko“.
W Moskwie tymczasem konsternacya, zamieszanie; Teodor Borysowicz i carowa wdowa zamordowani. Dnia 30 czerwca 1605 „Krasnoje sołnyszko“ w orszaku Polaków w lśniącej zbroi i konnicy moskiewskiej wschodzi na horyzoncie Moskwy. Biją dzwony, huczą działa, radośne tłumy zalegają place, ulice, klaszcząc w dłonie a wykrzykując. U bram cerkwi Uśpienia na Kremlinie wita nowy patryarcha Ignacy nowego cara. Dymitr każe wyrzucić z grobów carskich w cerkwi św. Michała, zwłoki Borysa, zrównać z ziemią jego pałac i rozsiada się w carskim zamku Kremlinie[2].
Oto drugi akt tragedyi dymitrowej; rola Jezuitów jeszcze bardziej skromna i jeszcze wyłączniej religijna jak w pierwszym. Kilka listów, pisanych przez nich do jenerała Akwawiwy i prowincyała Strivera z Putywla 8 marca, 15 kwietnia, 9 maja, z Tuły 15 maja, z Moskwy 8 sierpnia 1605 itd., odszukanych przez O. Pierlinga, a opowiadających kronikarskim porządkiem zaszłe wypadki, oto wszystko co z ich całorocznej działalności pozostało dla historyi. Śladu najmniejszego nie ma jakiejkolwiek politycznej ich akcyi.



  1. Otruty, czy też na wodną puchlinę, ale nagle podczas posłuchania szwedzkich posłów „krwią z ust, nosa i uszu gwałtownie uduszony“. Occiditur a suis pisze krótko Wielewicki II, 82.
  2. Porównaj: Hischberga Dymitr Samozw. str. 112—132.